czwartek, 14 lutego 2008

Odsmaczanie Zuzi vol III

Dziś masakra z drzemką w ciągu dnia. Zasypianie od 11.30 do 14.30... Zjawiłam się w domu pod koniec, zobaczyłam dziecko zanoszące sie płaczem, łkające, w totalnej histerii. Babcia optowała za "zostaw, wypłacze sie i zaśnie" ale ja tak nie umiem, no sorry. Dla mnie to zbrodnia i już.
Okazało się że jak zwykle miałam rację - dziecko zawinięte ściśle w kołdrę żeby sie nie rzucało, zatankowane, głaskane po głowie zasnęło bardzo szybko.
Po prostu - drzemka za późno, do tego brak smoczka. I awaria gotowa. Ale daliśmy radę :)

Update:
Zu w nocy nie wymagała interwencji. Obudziła się i jęczała, ale jako że nie były to jęki wzywające natychmiastową pomoc, nie zaglądałam do niej:) Napiła się wody i spała do rana.
Ufff :) Czyzby juz z górki? :)

Brak komentarzy: