Wczoraj byliśmy z wizyta u mojej mamy w Wyszkowie. Babcia wypasała Zuzę na spacerze, nakarmiła nas pysznym obiadem, obdarowała kiszonymi ogórkami :) Zadowoleni wróciliśmy wieczorem do domu.
Weszłam z Anią do sypialni, położyłam ją na łóżku i zaczęłam wydłubywać z kombinezonu. Byłam tak zajęta, że z początku nic nie zauważyłam. Dopiero po chwili rozejrzałam się dokoła i... zbladłam a nogi się pode mną ugięły.
Podczas naszej nieobecności od ściany nad łóżkiem odpadły półki z książkami. Stos książek leżał na łóżku po mojej stronie, dokładnie na poduszce, na ktorej śpię z Anią.
Gdyby to się stało w nocy prawdopodobnie mnie by mocno ogłuszyło a Anię... Boję się pomyśleć.
2 komentarze:
O matko!Dobrze jednak że opaczność czuwa...i wszyscy cali.:)
brrr, straszne. dlatego ja się tak boje wszelakich półek i szafek wiszących nad głowami podczas snu błogiego. sami mamy takie :/
Prześlij komentarz