wtorek, 8 czerwca 2010

Kucyki i figliki

Pogoda dopisuje, i dlatego na placu zabaw pod blokiem nie da się wytrzymać - brak jakiegokolwiek cienia, więc po godzinie siedzenia tam czuję się jak smażony befsztyk. Dziewczynki jednak męczą się w domu, więc wypasam je na balkonie.


Zuzia zapuściła włosy i życzy sobie czesania w kucyki. Oczywiście Ania musi być uczesana tak samo :) Domaga się kitek głośno, dobitnie i zdecydowanie :) Oto pierwsze kucyki, widok z przodu...


... i z tyłu. Starsza siostra pomaga upozować młodszą do zdjęcia.








Dziś kupiłam dziewczynkom farby akwarelowe. Malowały zawzięcie i z entuzjazmem. Poszłam więc do kuchni i zagłębiłam się w rozmowę z moją Mamą...
Po kilkunastu minutach, zaalarmowana ciszą poszłam sprawdzić co się dzieje. A działo się co następuje:

Ania zrobiła sobie pasemka :) Tu zbliżenie na dobór kolorów:


Stół uda mi się kiedyś doczyścić. Prawdopodobnie.


3 komentarze:

Marta pisze...

Ciesz się, że nie dałaś im nożyczek ;) moi sobie kiedyś powycinali włosy.
Ania uroczo wyglada w "marynarskim" ubranku.

Cuilwen pisze...

Do nożyczek (takich "bezpiecznych") mają stały dostęp i to już nie atrakcja :) A włosów w życiu sobie nie dadzą obciąć, włosy to świętość :D
Dzięki, mnie się też ta sukienka na Ani podoba. Ciut ucierpiała w akcji z farbami ale może się da doprać ;)

coralie pisze...

fajne te Twoje dziewczynki. tak bardzo już urosły :)