środa, 27 lipca 2011

38tc

Finisz!
W zasadzie już mogłabym rodzić. Boje się oczywiście. Odetchnę jak będzie po wszystkim, zobaczę swojego zdrowego syna i będę mogła bez pojękiwania usiąść na, za przeproszeniem, tyłku :)
Na razie czekam.


3 komentarze:

PRACOWNIA GUZIK z PĘTELKĄ pisze...

To faktycznie końcówka, dwójka moich dzieci urodziła się w środę 38 tygodnia, tylko mój brzuch był zawsze dwa razy większy więc oglądam z zazdrością Twoje smukłe fotki :)
A siadanie bez pojękiwania już po wszystkim to chyba nie takie pewne - wszystko w rękach, a raczej w małych gabarytach Syna :)

ziarnko piasku pisze...

no własnie, ja też oglądam z zazdroscią te foty ;) bo ja w końcowce 6 miesiąca wyglądałam jakbym już była "na wylocie" :]
i niezmiennie mnie dziwi jak matka dwojga dzieci może bać się trzeciego porodu, toż to bułka z masłem powinna być przy takim doswiadczeniu ;)

Cuilwen pisze...

LOL pierwszego porodu nie bałam się w ogóle, drugiego bałam się umiarkowanie a teraz umieram ze strachu :P Bo już bardzo dobrze wiem czym to pachnie ;P

Dziękuję bardzo za miłe słowa, sama sobie wydaję się ciężka i zwalista jak kopka siana ;)