Czas stracił swój linearny charakter. Tkwię w środku chaosu codziennych wydarzeń, nad którymi nie mam żadnej kontroli. Nie jestem w stanie nic zaplanować, zapamiętać, przewidzieć, nad niczym nie panuję, nawet nad sobą. Jak ślimak w muszelce albo mucha w bursztynie, przetrwać, przeczekać, aby do. No właśnie, czekać. Tylko na co? Żeby wydobyć się z tego bagna potrzebuję kotwicy, jakiegoś punktu zaczepienia w przyszłości, celu. Czegoś dla mnie ważnego, do czego mogę się przygotowywać. Czego mogę się spodziewać. Ostatnim takim punktem były narodziny Mateusza. Na kolejny nie mam pomysłu.
Ot, synek się znalazł a mama się chwilowo zgubiła.
Witam się ponownie z atakami paniki. Przeplatanymi, żeby było ciekawiej, napadami furii. I poczucia rozpaczliwej wręcz bezradności.
Dawka pozytywnej energii podawana przez uszy :) Kocham tę piosenkę, przez 4 minuty i 6 sekund czuję się jak Prawdziwa Twardzielka Która Skopie Wszystkim Dupy :P
10 komentarzy:
oj tak....
ja to bym chciala
zeby on mial juz
chociaz 2-3 miesiace
Nie zazdroszcze stanu , chociaż tkwię teraz w podobnym , ale to minie ...
Ale zadroszczę tego , ze tak trafnie umiesz napisać o tym . Trzym się . Buziol
Wszystko minie. Będzie lepiej... albo nie.
:)
Ja też bym chciała żeby młody miał ze dwa miesiące, żeby zaczął zauważać otoczenie, co pozwoliłoby go zająć chociaż na pięć minut...
Dziś miałam do rozwikłania domową łamigłówkę psychologiczno-logistyczną - kipiące gary (mąż za chwilę wróci i stanowczo będzie się domagał obiadu), panienki rozwrzeszczane i tłukące się po głowach (też co chwila domagające się obiadu) oraz obudzony przez nie zapłakany noworodek, który NATYCHMIAST ale to JUŻ!!! musiał dostać jeść. No i dowiedziałam się ciekawej rzeczy o sobie - umiem ugotować obiad jedną ręką, z zassanym dzieckiem, wiszącym na drugiej.
O widzisz, jak to człowiek jednak uczy się przez całe życie :)Może przy następnym dziecku będziesz mogła gotować obiad dwoma rękami z jednocześnie zassanym bejbikiem :)
przy następnym będziesz umiała przewinąć dziecko na wolnym palniku ;P
nie no.
ja myślałam, że jak już dzieci mają więcej niż 2 lata to nie wrzeszczą :D naprawdę :P
to Ty jeszcze gotujesz mężowi, nieźle :D ja mówię-tam masz worki z kaszą, tam masz jajka, tam warzywa, zrób sobie co uważasz :D
Kasiu, mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i sprawniej ;)
Hahahahaha, Gosia, dobreee :) Może już zacznę trenować z palnikiem ;)
Dzieciory jak mają więcej niż 2 lata to tez wrzeszczą, tylko głośniej ;) I bardziej irytująco... Przestają, jak mniemam, około 10 roku zycia, ale może mnie jakaś mama dziesięciolatka zaraz z błędu wyprowadzi... ;)
Co męża to ja już taka pierdoła jestem z poczuciem obowiązku ;)
On tez gotuje, wiec mi głupio...
Jak już mają 10 lat to nie wrzeszczą, ale... potrafią gadać cały dzień lub całą drogę (7h)o głupotach. Sama nie wiem co gorsze :-) Czasem cieszę się, że ktoś wymyślił komputer i choć najczęściej syna od niego odganiam to czasem jak mam dość SŁUCHANIA, z przyjemnością pozwalam Mu przy nim posiedzieć :-)
He, he, he, myślisz, że za dwa miechy będzie fajniej? Guzik z pętelką. Uroczy pełzacz wściekający się, że przewrót mu się udał, a powrót nie. I że zaplątał się w poduszkę / pieluszkę / zabawkę / własne ubranie. Wyrywający się do świata już zaraz natychmiast. Nie w chuście, nie w nosidle, ale (łolaboga) przodem do tegoż świata. W innej pozycji źle niedobrze, przewrotki i wyginanie w każdą stronę.
Znalazłam punkt zaczepienia, ale oznacza on odczepienie od rzeczonego delikwenta i źle mi z tym baaardzo. Czyli ... ostrożnie z marzeniami ;)))
Będzie lepiej. Jak wybędą z domu. I oby stać ich było na swoje.
Całus Ewuś. Dobrze, że mogę do ciebie wykręcić, stawiasz do pionu.
uuu no wrzeszczą, wrzeszczą, te powyzej lat 3 także.
odpuśc gotowanie - polub się z barem-z-żarciem-na-wynos. chociaz przeż te kilka tygodni. przynajmniej jedna rzecz Ci odpadnie z grafiku, a to w tym przypadku duuużo.
ja odpuściłam też sprzatanie oraz twórcze-zabawy-ze-starszakami. z tym mi gorzej, ale jeszcze ich/mnie plac-zaf trzyma przy życiu.
punktu w przyszłości nie widzę u siebie takoż. do pracy bedę musiała. jakiej pracy? gdzie? nie wiem, acz finanse domowe trzeba wspomóc ...
Prześlij komentarz