Dopadł mnie smutek. Próbuję prosić o pomoc, ale w ostatniej chwili zamykam usta, bo przecież i tak nikt nie zrozumie. Takiego popaprańca jak ja. No i ogromnie się wstydzę. Potrzebować pomocy - co za upokorzenie. A nawet gdybym się odważyła, przełamała wstyd i zagubienie, o co właściwie mam prosić? Czy mogę od kogokolwiek oczekiwać, że będzie mnie nieustannie trzymać za rękę i głaskać po głowie? Przecież to żałosne. Milczę więc jak długo mogę, uśmiecham się, mając nadzieję na cud. I cud się czasem zdarza. Wtedy chłonę ciepło jak gąbka.
Coś do zapamiętania, z otchłani mądrości sieciowej:
No proszę. Shopping. Tego mi trzeba :)
Należałoby czymś się zająć. Utrzymywać stan zajętości. Żyć i cieszyć się życiem. Nie potrzebować cudzego ciepła, generować własne. Być niezależną. Świetny plan, tylko jak, jak? Kiedy ataki paniki odbierają resztki snu, kiedy jedzenie nie ma smaku, kiedy nie sposób skupić się nad słowem pisanym, kiedy zmęczenie zmienia powietrze w gęsty kisiel?
Dziś życie jest wybitnie do kitu.
5 komentarzy:
nie bede moralizowac, poglaszcze tylko i przytule do piersi mlecznej. Ewcia, zadbaj o siebie, bo zmeczenie poglebia wszystkie te stany. snu Ci zycze, spokojnego moze ze stoperami w uszach choc przez godzinke, kiedy to maz bedzie sprawowal opieke nad trojca.
jakie upokorzenie? jaki wstyd?
Ty nie jestes robotem przecież...
a Twój mąż to czytuje?
przytulam...
pisz pw jak moze pomóc choć trochę. mogę Cię wirtualnie potrzymać za rękę i pogłaskać. szkoda ze tylko :(
myślę o Tobie :*
Dzięki :)
Dziewczyno, czytam od jakiegoś czasu, z jednej strony podziwiam to matkowanie całej trójce (jesteś genialna! powinnaś to widzieć!), z drugiej strony nie rozumiem czemu nie udasz się po pomoc do fachowca? Depresję masz z wszystkimi klasycznymi objawami i nie przytulenia, ale pastylki potrzebujesz. (Znaczy przytulenie owszem nigdy nie zaszkodzi :), ale problemu nie rozwiąże) I to żaden wstyd, tak jak nie jest wstydem złapanie kataru, tak i depresja każdemu może się zdarzyć, przy nadmiernym obciążeniu.
Jak skończę karmić i samo nie przejdzie to owszem, uderzę do lekarza po magiczne pigułki :) Mam wprawę, to już nie pierwszy raz...
Prześlij komentarz