piątek, 24 lutego 2012

Mam marzenie...

... niespełnialne. Bardzo bym chciała pójść do kina.

13 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

na Muppety? :P

Kajka pisze...

łączę się

i broń boże na seans z dziećmi

KappaZeta pisze...

Moja droga, ja ostatnio złapałam się na tym, że wprost marzyłam o mopie do ścierania podłogi... zmienia nam się perspektywa przy dzieciach, nie ma co ukrywac :)pozdr

delfina pisze...

Nie przyznam się na czym byłam ostatnio ;) , ale było to baaaaaaaardzo dawno temu :DD . Ale ja jakos nie odczuwam potrzeby , więc inna sprawa:D

Małgorzatka pisze...

Delfina pewnie na Titanicu :D

Cuilwen pisze...

Na coś ze strzelaniem i mordowaniem :) Może być o wojownikach z przyszłości LOL :P

GOSIA pisze...

a ja chcę iść na RZEŹ!

Cuilwen pisze...

O tak, dzieci odmieniają spojrzenie na życie. Najprostsze rzeczy potrafią nabrać niebagatelnego znaczenia...

Ka pisze...

Kino!
O ba....
za moich czasów to jeszcze było nieme!
;-)

Cuilwen pisze...

Hahahahaha :)))

delfina pisze...

Małgorzatko , a skąd Ty wiesz:DDDDDDDDDDD
Trafiłąś w dziesiątk e:)))
Ale byąłm na nim trzy razy ... :D

effigie29 pisze...

A jakby odciągnąć mleko i zostawić z kimś dzieci??? :-)

Cuilwen pisze...

Ból jest taki, że ja nie mogę odciągać mleka, a sztucznego Mat nie chce, już próbowałam :)