niedziela, 5 lutego 2012

Ten dziwny moment...

... kiedy umierając z głodu stoisz przy kuchennym blacie, na jednym ręku piastując wrzeszczącego i wijącego się potomka, a drugą grzebiesz w talerzu z obiadem, usiłując jak najszybciej dostarczyć sobie chociaż część posiłku do ust. Bez użycia sztućców. Bo dzidziuś płacze, a ty sobie wredna matko kałdun napychasz.

14 komentarzy:

delfina pisze...

Wrrrrrrr. A gdyby tak odłożyć do łóżeczka , wszak i tak ryczy jak go trzymasz . Ty siądziesz na 5 minut , a on nie zejdzie z tego świata rycząc w tym czasie:D Daj na luzzzz troszkę , wiem , że to denerwujące jak za ścianą czy obok będzie wył , ...a neich sąsiedzi słysza go , a co , w końcu to małe dziecko ...

Cuilwen pisze...

Wiem, ale zawsze mam wrażenie, że mu się krzywda dzieje jak wyje a mnie nie ma obok :/ Czasem tak robię, ale nerwy mnie trzęsą wtedy ;)

Justa pisze...

Ja tam Cię rozumiem. Niby na logikę wszystko jasne i wiadomo, że nic się nie stanie, ale jakoś tak mi to jedzenie w gardle staje kołkiem. Się nerwuję normalnie

Cuilwen pisze...

No właśnie :D

effigie29 pisze...

Witaj,

Czytam Twojego bloga podziwiając inteligencję, łatwość formułowania myśli, umiejętność wypowiadania się po polsku :-)
Ale jest jedna rzecz której nie rozumiem: dlaczego zdecydowałaś się na trójkę dzieci??? Ja mam jedno dziecko 5-miesięczne, które jest grzeczne, pogodne, śpi od 20 do 8 rano, a i tak uważam, że opieka i odpowiedzialność są tak obciążające, że nigdy nie zdecyduję się na drugie. I dopilnuję żeby to drugie dziecko się nie pojawiło. Dlaczego Ty zdecydowałaś się na trójkę??? Skoro już z dwójką było ciężko. Po co? Tego nie rozumiem. Nie odbierz mojej wypowiedzi jako atak. Po prostu nie mogę zrozumieć jak taka inteligentna kobieta pozwoliła sobie zrobić tyle dzieciaków. Poza tym, czy nie mogłabyś zatrudnić np. opiekunki do dzieci na weekendy? My mamy opiekunkę co drugi weekend, idziemy wtedy z mężem na obiad, do kina, do znajomych na imprezę itp. Może powinnaś pogadać z mężem. Pozdrawiam! Anna

Małgorzatka pisze...

ale mam polew, nie powiem z czego:D

ale abstrachując
moja starsza nie je chce jeść samodzielnie większości posiłków i muszę ją karmić. Młody wyje, wyrywa się,ja karmię ją na przemian ze sobą.

Cuilwen pisze...

Effigie29 ech, najwyraźniej z moją inteligencją nie jest tak dobrze, jak się ludziom wydaje :PP
Odpowiedź na Twoje pytanie jest prosta: po to, żeby moje dzieci miały siebie nawzajem :) Bo ja nie jestem najlepszą matką na świecie :) Nie jestem również wieczna ;) Sama mam jedną siostrę, którą bardzo kocham, mimo różnic nas dzielących. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być i zawsze chciałam mieć więcej rodzeństwa :)
Kiedy patrzę jak Zuzia opiekuje się Anią i Mateuszem, kiedy dziewczynki bawią się razem, bronią się nawzajem i stają za sobą murem, utwierdzam się w przekonaniu, że ta decyzja była słuszna :)
Ten blog to jakby mój wentyl bezpieczeństwa, piszę tutaj, kiedy mi się zaczyna przelewać, pomaga mi zachować zdrowie psychiczne ;) Nie pomaga też mój wrodzony pesymizm i skłonność do narzekactwa i wyszukiwania ciemnych stron ;) Dlatego obraz stąd uzyskany nie jest pełny :)
Opiekunka, niestety, chwilowo nie wchodzi w grę... Ale tak, pomysł jest niezły i bardzo by mi to pomogło.
pozdrawiam :)

Cuilwen pisze...

Małgorzatka, u mnie Ania staje okoniem przy karmieniu, i czasem to właśnie tak wygląda jak u Was :) Łączę się w bólu ;)

Marta pisze...

So this picture was an inspiration for your new haircut, eh? Loving it much!

Cuilwen pisze...

U noticed it, OMG :) Yup, that was it :) Thanx :*

effigie29 pisze...

Dzięki za odpowiedź, Twoja postawa jest dla mnie oczywiście zrozumiała :-) Ja z kolei, mąż też, oboje jesteśmy jedynakami i nasz synek też pozostanie jedynakiem ;-) To jest naprawdę grzeczne i spokojne dziecko, w zasadzie nie płacze, odkąd skończył 14 tygodni śpi w nocy 12 godzin, wszyscy mi mówią, że powinnam niebiosom dziękować za taki okaz, a dla mnie i tak to ograniczenie mojej wolności i swobody decydowania o sobie jest uciążliwe. Cieszę się, że mały rośnie i wiem na pewno że drugi raz się w pieluchy nie zagrzebię :-) Pozdrawiam!

Cuilwen pisze...

Pozdrawiam również :)

Cuilwen pisze...

I rozumiem :) Bycie matką to ciągła walka o siebie i szarpanina między obowiązkiem a zdrowym egoizmem...

effigie29 pisze...

Dokladnie tak. Ja się egoizmu nie wypieram :-) Karmię modyfikowanym, bo tak mi wygodnie, bo o ile zorganizuję opiekę nad dzieckiem to mogę wyjść na ile chcę, bo karmić może mąż, bo nie muszę dbać o dietę itp. itd. Nie biegam po sklepach z ekologicznymi marchewkami i nie gotuję tylko podaję małemu słoiki. Zaoszczędzony czas przeznaczam na pracę zawodową (pracuję w domu). Jak potrzebuję wolną chwilę to sadzam małego w bujaku przed telewizorem. Mam na koncie "porzucenie" dziecka na tydzień (został z moimi rodzicami) i wyjazd z mężem na wczasy. Wsród rodziny uchodzę za wyrodną matkę. No trudno :-) Dziwne tylko że przy tak wyrodnej i egoistycznej matce dziecko jest takie zdrowe, spokojne i roześmiane ;-)