wtorek, 4 września 2012

Apdejt prozdrowotny

Matju działa. Nie na pełnych obrotach, bo nadal męczy go biegunka, ale jednak jest znacznie lepiej niż było. Pan Bóg raczy wiedzieć co to za choróbsko, pewnie jakiś wredny wirus i dodatkowo ząbkowanie, zupełnie gratis.
Ja również działam, dzięki cudowi medycyny tradycyjnej. Otóż Małżonek postawił mi bańki. Plecki mam we wzorek jak zmutowana czernobylska biedronka, ale czuję się znacznie bardziej żywa niż wczoraj.
Kilka słów tytułem wyjaśnienia:  bańki są proste w użyciu i naprawdę pomagają. Stawiamy je dzieciom w sezonie chorobowym również profilaktycznie.
Jeśli masz w sobie coś z piromana - wybierz zwykłe bańki ogniowe. Takie, jakich używały nasze babcie.
Mam w sobie całkiem sporo z piromana, ale rozsądek (dzieci, dzieci) skłonił mnie do nabycia baniek bezogniowych. O takich:


System wygląda tak:


Pompką zasysa się powietrze przez zaworek. I już.

Na zimę przygotuję sobie jeszcze  TO.

I nic nas nie zmoże. Howgh.

18 komentarzy:

KORONKA pisze...

Ewcia, a to tylko cytryna i miód? A te bańki...hmm, chyba zakupię.

Ka pisze...

o wow, zdecydowanie dobra reklama....
:-)
i pomyśleć, że nigdy w życiu nie miałam tej przyjemności...! :-o
xxx

spektrum koloru pisze...

moja Ty zmutowana biedronko :*
cieszę się ze lepiej! tfu tfu!

paliszki pisze...

Uśmiałam się z tej biedronki... :D
Mój małżonek zapodaje mi zwykle kanapkę z ząbkiem czosnku. Całym jednym - a potem już nie podchodzi do mnie...

Cuilwen pisze...

Monia, w tym przepisie jest tylko cytryna i miód, ale widziałam inny, w którym był też świeży imbir pokrojony na plasterki, i chyba zrobię takie z imbirem, bo uwielbiam :)

Cuilwen pisze...

Tak, dziewczyny, kupować bańki, kontynuować zdrowe polskie tradycje!
Ka, jeśli nigdy nie miałaś tej przyjemności to czas sobie zafundować ;)
A wiecie, że bańką można sobie robić masaż podciśnieniowy, likwidujący cellulit? ;)

Czosnek u nas też jest w użyciu, muchy padają w locie ;)

Kiedy byłam mała, mama robiła mi syrop z cebuli - trzeba pokroić cebulę,zasypać dużą ilością cukru i postawić w ciepłe miejsce aż puści sok. Uwielbiałam ten syrop bo był strasznie słodki, a biedne dzieci socjalizmu nie miały na ogół dostępu do słodyczy ;) Ale teraz to nie wiem czy bym dała radę, pomimo mej wielkiej miłości do cebuli... ;)

Małgorzatka pisze...

bańki muszę kupić , Boszz z tymi chorobami. Wymiękam.

Małgorzatka pisze...

ja syrop z cebuli robię tak, że jeszcze dodatkowo przekładam każdy płat cebuli skrojonym ząbkiem czosnku

Cuilwen pisze...

Gośka, zdrooowiaaa :*
Biedni Wy :(

kaszka pisze...

to ja jeszcze poproszę o wyjaśnienie jak to działa leczniczo. bo jakoś nie mogę pojąc jak naciąganie skóry przez bańki wpływa na poprawę zdrowia. aha, jestem jak najbardziej za tylko się zastanawiam :)

Cuilwen pisze...

"zwolennicy tej metody uważają, że korzystny wpływ tego zabiegu na przebieg choroby jest bardziej złożony i polega na nieswoistym działaniu bodźcowym wynaczynionej krwi (pobudzenie mechanizmów nieswoistej odpowiedzi immunologicznej, popularnie nazywane "mobilizacją" sił odpornościowych organizmu). Przyrównuje się także działanie lecznicze baniek do akupunktury lub akupresury."

Cuilwen pisze...

Prawidłowo postawione bańki zostawiają krwiaki podskórne, które, w skrócie mówiąc, wywołują odpowiedź układu immunologicznego :)

Cuilwen pisze...

Kasia, ale możesz się ze mną nie zgadzać, wiesz? :P Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś ma inne zdanie ;)

GOSIA pisze...

ale czad! jak przez mgłę pamiętam że parę razy, bedąc dziecięciem, miałam przyjemność mieć stawiane bańki ogniowe - wspominam to jako straszne nudy (mocno ruchawa byłam - teraz moje domowe wampiry energetyczne zrobiły swoje więc może nawet bym wytrzymała... rozważę zakup - te bezogniwe to dla mnie totalna nowość, choć chińczycy nie wierzą w dobrą kuchnię bez ognia (precz z kuchenkami indukcyjnymi;)) to może i trzeba by te ogniowe banie rozważyć.. ale twierdzisz że te bez ognia też działają?

Cuilwen pisze...

LOL działają na sto procent ;) W ogniowych ogień jest potrzebny li i jedynie do wywołania podciśnienia, co w tych załatwia pompka ;)

Ka pisze...

a moja córka syrop z cebuli ma w d...!!!! ja jej nie rozumiem!!! jak tak można? bananowa młodzież!!!!

moja mama robiła jeszcze inną miksturę. To było jeszcze pyszniejsze. Wyciśnięty sok z cytryny i utarty czosnek. Z dodatkiem wody (choć nie wiem, po co u mamy zawsze było aż tak dużo wody...?)
Trzymała to w lodówce, więc oczywiście cała szopka, że trzeba to było pić powoli, bo zimne...
Matko, jak mi to smakowało!!!!

kaszka pisze...

e nie, ja się nie sprzeciwiam tylko dociekliwa jestem. do n tej potęgi dociekliwa. te bańki mnie zawsze intrygowały, bo jakoś nie bardzo sobie potrafię wyobrazić jak one tam powodują ten respons, że tak się górnolotnie wyrażę ;)

Cuilwen pisze...

Ka, cytryna z czosnkiem OMÓJBOŻE aaaa, cierpnie mi skóra na samą myśl ;)

Kasia, mnie tłumaczono to tak, że organizm traktuje tę wynaczynioną krew jako ciało obce do zwalczenia, co powoduje właśnie odpowiedź immunologiczną. Nie wiem, badań naukowych na ten temat nie czytałam, mnie do szczęścia wystarczy, że działa ;)