Chory Matju marudzi, jęczy i wyje. Najlepiej się czuje w nosidle na maminych plecach, pod warunkiem, że mama się energicznie przemieszcza. Na takie okazje zostawiam więc czynności domowe w stylu składania prania i roznoszenia go do szaf. Z wielkiego stosu ubrań skłębionych na kanapie wyciągam po jednej sztuce i zanoszę tam, gdzie trzeba. Trochę głupio się czuję, galopując przez całe (spore) mieszkanie z jedną parą majtek, ale pocieszam się tym, że przynajmniej dziecku jest dobrze.
Taką akcję mieliśmy właśnie dzisiaj - marudzący Kluś, zainstalowany w podaegi na moich plecach uspokoił się momentalnie i tak sobie tuptaliśmy tam i z powrotem, dopóki Młody nie spostrzegł w MTV poniższego teledysku Nicki Minaj... Zaczął piszczeć, wyrywać się i wyciągać ręce do telewizora. Wylogowałam go więc z nosidła i umieściłam przed odbiornikiem, gdzie zamarł, od czasu do czasu jedynie przytupując i podśpiewując (co w jego wykonaniu brzmi mniej więcej tak: "ijaijaijaaaaa ijaaaa ijaijaijaaaa"). Innymi słowy - dziecka nie było.
Doprawdy nie wiem co on widzi w Nicki Minaj... Być może, jak zasugerowała koleżanka na fejsie, sympatia wynika z faktu, że ona wygląda jak postać z kreskówki ;)
Ale mam na ten temat swoją teorię - po prostu Matju, jak każdy facet, ma wewnętrzną potrzebę gapienia się na gołe tyłki ;)
6 komentarzy:
oborzezielony, moje dziecko też podskakuje w rytm
U nas jeszcze Gangnam style rządzi ;)
a gdyby nie Ty to bym w ogóle nie wiedziała kto zacz Nicki Minaj :D
Ignorance is bliss! :P
ja nigdy nie słyszałam tej Niki. I chyba nie włączę:P
Nie włączaj, nic nie tracisz :P
Prześlij komentarz