piątek, 10 maja 2013

Piatek, weekendu początek

Jestem matką, więc weekend mi wisi i powiewa, zasuwam tak samo świątek piątek czy niedziela, ale piątkowy wieczór zwykle oznacza dla mnie cztery godziny z dala od rodziny. Czas błogosławiony, tylko dla mnie, wypełniony mną po brzegi. Bezwstydna celebracja ego.

Wracałam do domu i zbierało się na burzę. Minął najgorszy skwar, powietrze pachniało deszczem. Niebo od   zachodu robiło się szarogranatowe. Pięknie komponowało się ze śpiewającą mi w słuchawkach Tori Amos.

"Baker Baker
Baking a cake
Make me a day
Make me whole again"

Brak komentarzy: