czwartek, 4 września 2014
PMS
Ależ skąd, nie mam PMS... Tylko nieposkromioną ochotę potrząsania niektórymi ludźmi, którzy uparcie mi robią wbrew, i natrzaskania ich z liścia.
Stanu mego nie poprawia natłok pracy i mnożące się jak króliki zebrania, spotkania i sprawy do załatwiania. Oraz trzy codzienne wycieczki po dzieci.
Śpię słabo, budząc się co godzina. Wstaję zmęczona. O szóstej rano światło zostawia siniaki na oczach. Ja, władczyni mrocznych poranków, z upośledzonym umysłowo półuśmiechem i mrówkami, pełzającymi po nerwach. Wydajna matka rodziny, kanapeczki do szkoły, ubranka, a ząbki umyte? Emituję mechanicznie zdanie po zdaniu. Nakręcana lalka, istna ozdoba gabinetu figur wioskowych. Z podbitymi rannym słońcem oczami i zwiędłym mózgiem. Dzień zmieni mnie w napędzaną furią Meduzę z wężowym jadem kapiącym po czole.
Około czwartej po południu marzę już tylko o tym, żeby był wieczór, żeby wreszcie nasiąkać spokojem i ciszą, dokonując na sobie alkoholokaustu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
skąd ja to znam? od 1 września nic nie zrobiłam, a wczoraj mój syn skomentował mój stan w ten oto sposób:
Mózg się uczy, a cała mama śpi.
Założyłam słuchawki, zapodałam sobie kolejne glossary i nie obudził mnie dzwonek do drzwi, gość mojego męża, wyrwał mnie z letargu dopiero wrzask mojego syna, gdzie jest jego czekolada.
A rumianek piłaś? :)
hahahahahahahahaha!
http://zioladobrenawszystko.pl/nalewki/nalewka-rumiankowa.html
:D
Hahahahahahaha
Opisałaś mój dzisiejszy stan.
Się wyjaśniło wieczorem, czemu byłam taaaaka mega wkurwiona i przestawiałam wszystkich po kątach.
Z drugiej strony ... wolę to niż brak-sama-wiesz-czego ;)
Prześlij komentarz