Robert Brault
Dokładnie, tylko i aż tyle. Paradoks miedzyludzkiej niemożliwości.
W nocy mam za dużo czasu na myślenie.
Bezsenność jest chyba jednym z najbardziej dojmujących życiowych utrudnień. Dla mnie, śpiocha, który potrafił gnić w pościeli do południa (Boże, jak to było dawno), jest wyjatkowo przykra. Dziś byłam nawet wdzięczna Matju, że płakał w nocy i trzeba było po niego pójść, potem długo kołysać, tulić i uspokajać. Przynajmniej miałam coś do roboty, zamiast leżeć, patrzeć w sufit, bać się nie wiadomo czego i czekać nie wiadomo na co.
Kiedy przysnęłam nad ranem, zadzwonił budzik. Dzień dobry, kieracik czeka. Przyklejamy na pysk radosny uśmiech i jechane.
2 komentarze:
Domyslam sie jaka to meka, sama czasem tak mam. Narazie czasem....i to jest meka.
Oj tak, to jest okropne.
Prześlij komentarz