wtorek, 16 grudnia 2014

Czy dobrze się pani czuje?

Kiedy byłam nastolatką, znajomi często powtarzali mi, że mam nieżywą twarz. Znaczy twarz pokerzysty. Nie widać było czy jestem smutna, zła, rozbawiona albo zniecierpliwiona. Po prostu, jako dziecko z nieciekawą przeszłością, bardzo się starałam zachowywać normalnie, ale nie wiedziałam jak to "normalnie" powinno wyglądać, więc wyhodowałam sobie maskę. I okazało się, że ta maska jest jednak niepożądana towarzysko, zatem należy ją zlikwidować.
Wiele lat zajęło mi wypuszczenie emocji na zewnatrz. Po czym, kilka lat temu, usłyszałam, że moja twarz jest "za bardzo ekspresyjna". Co oznacza, że ludziom nie można dogodzić, przyczepią się tak czy tak.
Ekspresyjność mi została. Szczególnie silnych uczuć nie jestem w stanie ukryć. Bywa to zawstydzające.
Otóż w ciągu ostatnich tygodni troje ludzi, na trzech różnych przystankach autobusowych, zapytało mnie czy wszystko ze mną w porządku i czy dobrze się czuję. Nie wiem czemu akurat na przystankach (może konieczność podróżowania ZTMem sprawia, że wygladam gorzej niż zazwyczaj, a może przystanki sprzyjają konwersacji).
Najbardziej ujęła mnie drobna staruszka przy trasie W-Z koło Starego Miasta. Był późny wieczór, wracałam do domu. Myślałam w niewesołym trybie i widać na sobie miałam wypisaną czystą rozpacz, bo podeszła do mnie, pogłaskała mnie po dłoni i powiedziała "proszę nie rozpaczać, jest pani jeszcze młoda, wszystko się ułoży". Tak po prostu, znienacka. Moje skromne wewnetrzne zasoby zużyłam na to, żeby sie nie rozpłakać w zetknięciu z tym okruchem zwykłej ludzkiej życzliwości.
Co ciekawe - z każdym z tych ludzi wdałam się w krótką rozmowę i okazało się, że każdy z nich przechodzi akurat trudny okres. Starszej pani niedawno zmarł mąż. Pan w średnim wieku, który zagadnął mnie o papierosa, potem usiadł koło mnie i stwierdził, że musiał się do mnie odezwać bo wyglądałam smutniej niż on - stracił pracę i od półtora roku szuka kolejnej. Pani z Bródna, podróżująca z wnuczką w wózku, przeszła właśnie operację usunięcia nowotworu.
To dziwne doświadczenie. Z jednej strony trochę przywraca wiarę w międzyludzkie porozumienie i życzliwość, o którą w tym kraju i w tym mieście na ogół trudno. Najwyraźniej rozbitkowie wyczuwają się nawzajem, ludzie w stresie i beznadziei garną się do siebie i szukają podobnych sobie. Z drugiej strony - tylko mocniej czuć szklaną ścianę oddzielającą szczęśliwych od nieszczęśliwych. Smutku na ogół się unika. Smutek jest jak trąd albo toksyczny opad. Nie zbliżam się, bo się zarażę i szlag trafi moje pracowicie budowane samozadowolenie. Nie zbliżam się, bo NIE ROZUMIEM. Albo nie chcę rozumieć. Nie zbliżam się, bo w zetknieciu z rozpaczą obudzi się we mnie ta część, którą udało mi się uciszyć, ta, która płacze w nocy i boi się pożegnań.

Gdybym spotkała tę starszą panią jeszcze raz, kupiłabym jej kwiaty. Wspominała, że mąż przynosił jej czerwone róże.


11 komentarzy:

MF pisze...

Tak, też bym jej kupiła kwiaty, nawet 2 bukiety. Może jeszcze spotkasz, kto wie...Wbrew pozorom takie starsze osoby i obce szybciej cie podniosą na duchu niż własna rodzinka....;/

Cuilwen pisze...

To było niesamowite, serio. Żałuję, że nie zapytałam gdzie mieszka.

MF pisze...

Nie sądze aby ci powiedziała :) teraz tyle się mówi o akcjach "na wnuczka"

Cuilwen pisze...

chyba nie wygladam na taką co chciałaby kogos obrobić na wnuczka ;) ale kto wie...

Unknown pisze...

wzruszyl mnie Twoj post. A tym co twierdza, ze masz pokerową mine, to chyba rozum odjęlo. Osoby po przejściach (czy to fizyczych, czy psychicznych) są wrazliwe i po prostu patrzą na innych ludzi,
Latem szlam sobie po bielanach, siedzial pan w srednim wieku przy wyjsciu z metra i wygladal zle, bardzo zle. Czy ktos sie nim zainteresowal ? Niestety nie, oprocz mnie. Dalam wody ktora akurat mialam w torebce i poczekalam az mu sie zrobi lepiej. zapewnial mnie ze jest ok, a ja i tak z daleka obserwowalam czy mu nic nie jest. W Warszawie wszyscy gdzies pędzą i nie widzą ludzi :(

Cuilwen pisze...

Myśmy się poznały jak już nie miałam pokerowej miny :)

Unknown pisze...

trudno mi sobie wyobrazic Ciebie z taka miną. BTW, czy Ci mowilam,ze jestes jedną z najfajniejszych, najnormalniejszych osob spotkanych w Warszawie :)

Cuilwen pisze...

Dziękuję :* :* :*

Cuilwen pisze...

I nawzajem :D

Northern.Sky pisze...

Jak pięknie napisałaś o tych rozbitkach.

Cuilwen pisze...

:*