Przedstawienie było ładne, młode śpiewały kolędę Arki Noego (najlepszy zespół religijny, moim skromnym zdaniem, słuchamy czasem w samochodzie, te dzieciaki mają MOC i aranżacje są fajne), nastepnie, zapowietrzając się uroczo, deklamowały wierszyki. Trwało to miłosiernie krótko i było, oczywiście, bardzo wzruszające. Potem tylko szybki pokaz z rzutnika - pani wyświetliła nam świąteczne obrazki, narysowane przez dzieciątka w Paincie. Śliczne rozjechane bombki, choinki cierpiące na pląsawicę Huntingtona i anorektyczne bałwanki.
Część nieoficjalna - słodycze, soczki i konwersacje. No właśnie... Tutaj wyszło moje nieprzystosowanie. Rodzice znają się chyba jeszcze z czasów przedszkolnych, więc pozlepiali się od razu w gronka. Siedziałam zatem 40 minut na minikrzesełku, oddzielona od otoczenia szklanym kloszem, którego nie miałam siły przebijać. Zwyczajnie, nie miałam siły. Utonęłam w szarym kisielu, znieruchomiałam jak żuczek w bursztynie. Nie miałam siły. Chciałam nie być. Najstarsza dotrzymywała mi towarzystwa miedzy wycieczkami do stołu po słodycze.
Odsiedziawszy swoje, zapakowałam na wynos do torebki tonę wyrzutów sumienia (powinnam bardziej się starać, powinnam powinnam powinnam powinnam być kim innym, kimś FAJNYM, nie sobą, nienie) i wróciłyśmy do domu.
Myślę o FAJNYCH rodzicach. A moje indiańskie imię brzmi "Niewystarczająca".
12 komentarzy:
Mnie to czeka za kilka lat. Zdziwilam sie, ze jest cos takieo jak wigilia klasowa. Wiesz, ze jestem towarzyska, ale przy takich wigiiach ja wymiekam i sie alienuję. Moje indianskie imie jest takie samo. Wspolczuje, ze masz 3 :) ale za to ile wzruszen Cie czeka :)
Spoko, ja też siedzę na mini krzesełku, ale widzę, że czasami inne mamy też tak siedzą, olewam to. Na telefonie coś robię :) I tak przyjaźni życia teraz już nie spotkam.
Ja Cię proszę! Nienawidzę okołoświątecznego "wzajemnie". Też zaczynam mieć doła. Wszyscy już mają kurna uszka ulepione, bigosik, pierniki już dawno polukrowali a ja jeszcze mam próbki kurzu na wszystkim. I zamiast zanurzyć się w świątecznej atmosferze ucze się do sprawdzianu na zmianę czytając artykuł w hindi o najdroższej choince świata. Taki mini akcent świąteczny.Na mega długich produkcjach przedstawień świątecznych u Młodego robiłam notatki, bo ileż można???? Czeka mnie w styczniu impreza dla seniorów. Jak zwykle 4 godzinna i z przytupem. Już mam dreszcze.
No weź, naprawdę chcesz być taka jak oni? Ja tam wolę swoje niedostosowanie, choć czasami mam wyrzuty sumienia, bo dzieci idą w moje ślady.
I miej litość z antyspamem, bo mam problem z przeczytaniem tych cyferek.
O właśnie, MF dobrze pisze, odpal fejsa, będziesz się integrować z resztą nieprzystosowaną ;)
No ale z tym, że tej "przyjaźni zycia nie spotkam" to może przesadziłam, co? :) a może spotkam ?:)
Przyjaźń życia mozna spotkac w każdym wieku, ale kurde, watpię czy na wigilii klasowej ;)
Kaja, ja nie włączałam antyspamu, samo się tak zrobiło, próbuję wyłączyć i nie chce zniknąć.
Wyłaczyłam moderację, zobaczymy czy pomoże. Jak jesteś zalogowana to po prostu olej antyspam, i tak powinno przejść.
Wczoraj jak siedzialam to wyciągnęłam telefon, ale przypomniały mi się złośliwości, których się nasłuchałam ostatnio o swoim uzależnieniu od internetu i smartfona i postanowiłam sobie udowodnić, że nie muszę...
Tylko co mam zrobić, jeśli najlepsi ludzie są daleko i tylko przez internet?
jest jakieś szczepienie dla dzieci z 4 sierpnia 2011 o którym zapomniałam? :)
co do nieprzystosowania- witaj w klubie.
Szczepienie na grypę :)
Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama ;)
Prześlij komentarz