niedziela, 14 grudnia 2014

Drobny sukces

Najstarsza zmogła wreszcie dwie baśnie. "Dziewczynkę z zapałkami" i "Brzydkie kaczątko". Tą drugą zasugerowałam ja, bo jest to jedna z mniej dołujących produkcji świętej pamięci duńskiego psychopaty. Swoją drogą kto to wymyślił, żeby katować dzieci skoncentrowaną dziewiętnastowieczną depresją... Wolałabym Grimmów z ich konkretną makabrą, odciętymi paluszkami zamiast kluczy i koszulkami z pokrzyw. Ich baśnie przynajmniej są baśniowe i nie wywołują u mnie chęci natychmiastowego nawalenia się jak messerchmitt oraz pochlastania zardzewiałym sierpem.


3 komentarze:

Unknown pisze...

I to w jakim tempie. Super. Jak przekonala Zu ? Okropny andersen i grimm. Brrrr.

Cuilwen pisze...

Metodą faszytowską - pójdź dziecino i czytaj a jak wyjdziesz z tego pokoju nie przeczytawszy to masz przegwizdane.

Stare metody zawsze najlepsze ;)

Kajka pisze...

;)