niedziela, 13 grudnia 2015

Zza zasłony wstydu czyli zachować wspomnienia

Ostatnio jest mi coraz gorzej, czuję porażkę i wstyd na różnych tłach. Moje dzieci nie przesypiały nocy w wieku pięciu miesięcy (nawet w wieku dwóch lat im sie rzadko zdarzało), nie jadły grzecznie w odstępach trzygodzinnych, rzadko były rozkosznie pogodne i bezproblemowe, obecnie nie biorą lekcji gry na instrumentach, nie władają biegle dwoma językami, ba, nawet niespecjalnie lubią czytać (ale to przynajmniej umieją). Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Zastanawiam się, co ja właściwie robiłam kiedy byli mniejsi i czemu tak słabo mi poszło, przecież powinnam się bardziej postarać, jestem taka strasznie, boleśnie beznadziejna. Katuję się tymi myślami naokrągło, bez litości, porównuję się z innymi, którzy zawsze, ale to zawsze są mądrzejsi, lepiej wiedzą co robić, radzą sobie lepiej, są kompetentni i choćby nie wiem co mają dobry humor.

I tu muszę pogratulować sobie jednego - pisania tego bloga i szczerości, na którą się przy tym zdobyłam. Właśnie spędziłam czterdzieści minut poczytując dziewczynkom historyjki z czasów ich niemowlęctwa (uwielbiają to).
Trafiłam potem na TĘ RELACJĘ. Pamiętam tamten poranek, jeden z wielu; pamiętam jak przez mgłę, pamiętam ból i gorączkę od mlecznego zastoju w cycku, walkę z wrzaskiem, dzieciecy opór, głód, od którego robiło mi się słabo, wkurzenie i brak nadziei, że kiedykolwiek będzie lepiej. Straszliwe, ołowiane zmęczenie.
I pogłaskałam Tamtą Siebie po głowie, zmordowaną, wściekłą, samotną, chorą, obolałą, patologicznie pozbawioną snu i samą z trojgiem małych dzieci, które były wszak tylko dziećmi, z przytupem i rozmachem, jak to dzieci potrafią. Powiedziałam Tamtej Sobie, to, co szczerze i z serca mówię dzieciatym koleżankom kiedy mi zaimponują: Podziwiam cię. Jesteś super. Dajesz radę.
I do łez wdzięczna jestem wszystkim, którzy zaglądali tu do mnie i nie szczędzili mi słów wsparcia, tym samym pomagając mi przeżyć i nie utonąć w samotności, złości i frustracji.

No właśnie - tym się zajmowałam. Przetrwaniem. Ogarnięciem stada i pchaniem do przodu domowej logistyki. Walką z depresją, która wtedy nabierała rozpędu. Odprowadzaniem, przyprowadzaniem, karmieniem, przewijaniem, usypianiem i dbaniem. Robiłam wszystko tak, jak umiałam najlepiej, tak jak czułam, że powinnam. Nie zawsze wychodziło dobrze. Zawsze się starałam.
Myślę o moich podrośniętych już (na szczęście!) dzieciach, leniwcach o dobrym sercu, bijących się i przytulających na przemian, samodzielnych, odważnych, pyskatych, nieśmiałych, impulsywnych, złośliwych, wielkodusznych, opornych, życzliwych, nierozgarniętych, inteligentnych, cierpliwych, wrednych i kochających... Pełen wachlarz cech, złych i dobrych, bo nikt nie jest doskonały. Ani dzieci, ani my.
Zbyt często zapominamy o przeciwnosciach, które pokonaliśmy, o sytuacjach z którymi sobie poradziliśmy. O tym, że było trudno.
Za mało sobie wybaczamy.
Za dużo energii poswięcamy wydłubywaniu tego co poszło źle, zamiast pielęgnować dumę z tego, co poszło dobrze.
Być może Ktoś na moim miejscu poradzilby sobie lepiej. Ale na moim miejscu nie było Kogoś. Byłam ja. Zrobilam co mogłam. I jest ok.



13 komentarzy:

MF pisze...

hmmm...no coż, ja mam tak samo...i czasem lepiej, czasem gorzej. Różnie to bywa. Jednak Twój blog jest super antykoncepcją, ja już po 1 mówię pass...

Cuilwen pisze...

Planowałam pięcioro ale wymiękłam po trzech ;)

spektrum koloru pisze...

:*****
tak. jestes ok :)

Cuilwen pisze...

:*

MF pisze...

5......OMG.....

Paulina pisze...

Ewa, jesteś wielka... i będę to powtarzać... :*

Kajka pisze...

Chcesz w ucho? Dla mnie jesteś idolką. "Siedząc w domu" z dziećmi, z kilkukrotnymi trasami dom-szkoła-przedszkole-dom, prawie bez pomocy babć, z mężem, który jak jest to jest świetny, ale jak go nie ma to częściej (taki life, rozumiem chłopa ;)) jesteś w stanie dorabiać tłumaczeniami i czytać te wszystkie inteligentne książki. I jesteś najfajniejsza, najprawdziwszą i naj, naj, najmądrzejszą towarzyszką rozmów, jaką mam. Jesteś mega mądra, ale z dziećmi to cię chyba porypało - widziałaś gdzieś jakieś idealne? Chyba tylko na fejsie i to w okresie okołoświątecznym. Masz cudownie wychowane i mądre dzieciaki, stosownie do wkładu wychowawczo-czasowego jaki im poświęcasz. A twój blog nieustannie mnie zaskakuje wiwisekcją, wiesz? Boli cię to ucho?

Cuilwen pisze...

Boże, popłakałam się :) Dziękuję :*

spektrum koloru pisze...

polać Kajce!

spektrum koloru pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
spektrum koloru pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Cuilwen pisze...

Piwa jej dać, ona bidna w szpitalu cierpi i trzeba ją wspierać ;) Nie dość ze chora to jeszcze w czułych ramionach NFZu, ciężkie to może byc przeżycie ;)

spektrum koloru pisze...

to zdrowia!
a za czym tam poszlas, Kajka?