Wczoraj zastałam na biurku to arcydzieło:
z notką:
Jeśli na pierwszy rzut oka nie widać, to spieszę wyjaśnić, że to zakładka, wykonana własnoręcznie przez Anię w szkole.
Ania upewniła się, że znalazłam prezent, po czym zaczęła krążyć wokół biurka i nadawać:
- A widziałaś jakie piękne błyszczące brokatowe naklejki? Ja wzięłam najwięcej.
- Prawda, że jest piękna?
- Kto zrobił najładniejszą zakładkę, prawda, że ja?
- Podoba ci się?
- Kto jest najlepszym dzieckiem ze wszystkich?
- Wzięłam najwięcej brokatowych naklejek!
- Widzisz jakie ładne brokatowe naklejki?
- Kto jest najlepszą córką która kocha swoją mamę?
I tak dalej.
Doceniłam, podziekowałam, pochwaliłam, wyraziłam wdzięczność.
Dziś odprowadziłam Matju do przedszkola a po powrocie zastałam na biurku to:
A po drugiej stronie:
Najskuteczniej rozłożyło mnie: "... I ZWRUĆ MI KRETKĘ" !!!
Cóż, łaska pańska na pstrym koniu jeździ ;)
I nie liczę specjalnie na przysłowiową szklankę wody na starość ;)
9 komentarzy:
Hahahahhahahahahaha! Cudne!!!!
Cudne!
Najlepsze!
:D Prawie się popłakałam ze śmiechu przy tym dziś ;)
Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha. Padnęłam ;)
lol! <3
Hahaha! Wodę na starość raczej dostaniesz, ale szklanka na bank do zwrotu ;)
Hahahahahahaha :D
Horylko to najlepszy wpis na Twoim blogu :-D uwielbiam Anię! :-)
Dziękuję w imieniu Ani i swoim :D
ahhahahahahahhaha :)))
Prześlij komentarz