czwartek, 31 marca 2011

Dzień nieDobry

To nie będzie dobry dzień, czuję i wiem. Zimno mi, dosłownie i w przenośni; pół nocy kaszel wyrywał mi płuca; w zatokach rozwija się chyba nowa i mocno upierdliwa forma życia; do tego prawie całkiem straciłam głos.

W perspektywie mam kilka obowiązków, między innymi wycieczkę na szczepienie, z trójką dzieci i jednym wózkiem. Nie wiem jak tego dokonać - dwie młodsze nie dadzą rady iść a nosić nie bardzo mogę na dłuższe dystanse. Problem logistyczny do rozwiązania, jak z kozą, wilkiem i kapustą...

Najgorszy jednakowoż jest smutek, właśnie wrócił, rozgaszcza się i stwierdza "Hej, to znowu ja, tęskniłaś za mną?". W nocy dręczyły mnie myśli dość przykre. Kura domowa, zamiast recytować sobie na głos przepisy na ciasta, zaczęła niechcący rozkminiać gorycz ludzkiej egzystencji. W ciszy i ciemności nic dobrego z tego wyniknąć nie mogło.

Dość powiedzieć, że na zmianę z kaszlem dusiło mnie poczucie kompletnego opuszczenia.



Jestem specjalna i wyjątkowa. Jak siedem miliardów innych ludzi specjalnych i wyjątkowych.

Edit 14.00: dziewczynek nie zaszczepiono, ale osłuchano, tona leków już stoi w kuchni. Mnie także osłuchano, dostałam antybiotyk. Nadal mi źle, dobiły mnie ludzkie reakcje na widok matki w ciąży, z trójką dzieci dookoła. Pogarda i politowanie. W najlepszym wypadku zdziwienie.
Może i słusznie. Mądrzy ludzie robią kariery w korporacjach a nie zmieniają pieluchy. Zarobią tyle, żeby na starość stać ich było na opłacenie kogoś kto im będzie zmieniał pieluchy.

Miałam rację. To nie jest dobry dzień. Piękny, słoneczny, ciepły, wiosenny, przeraźliwie smutny i samotny dzień.

7 komentarzy:

Mama Misi i Lucusia pisze...

Trzymam kciuki za powodzenie w szczepieniu. Mnie się nie udało zarejestrować na dziecko zdrowe, wszystko przez ładne sny, zaspałam 5 minut i klops, już nie było miejsc. Cóż jutro też jest dzień.Trzymaj się jakoś! Próbowałaś na zatoki bioparox? Mnie pomagał, wiem, tez że moja kumpela w ciąży go brała.

Cuilwen pisze...

Dzięki :) Bioparox mam, ale używam go tak często, że chyba już nie bardzo działa.

KORONKA pisze...

Wczoraj myślałam o Tobie, miałam "gorszy" dzień i pomyślałam sobie, że Ty ciągle się tak czujesz. Straszne. Szkoda, że jesteś gdzieś ..tam bo chętnie zabrałabym Twoje córeczki na spacer. Trzymaj się.

Cuilwen pisze...

Dziękuję :*

Małgorzatka pisze...

Ze mną chyba coś też nie tak. Całą noc bolał mnie jakby żołądek i krzyż, cieknie mi jakaś śluzowoda w gacie, mam nadzieję, że to nic złego. Dziś mam wizytę więc się dowiem ale zawał mam niezły.
To chyba jakiś alert do tego dźwigania, jakoś do południa twardniał mi brzuch i jak pchałam wózek to mi prawie zawieszenie odpadało, czułam taki jeden wielki skurcz, kolka czy coś w tym stylu.

Mam nadzieję, że udało się dotrzeć na szczepienie ale szczepienie podczas choroby??

Cuilwen pisze...

No właśnie nie zaszczepili, ale przynajmniej osłuchali, recepty wypisali i pół mężowskiej pensji zostało od razu w aptece.
Jakby Ci sama woda ciekła to źle, ale jak śluzo- to chyba ok :) Tylko skurcze nie teges :/ Ja łykam magnez, i pomaga, nie mam takiej wyżymaczki jak w poprzednich ciążach. Trochę ponoć na nerwy też dobrze robi :) I na zgagę :) Może sobie jakieś MagneB6 czy co inne zakup? Kciuki trzymam, daj znać jak po wizycie...

Małgorzatka pisze...

Zażywam magnez 3x dziennie i nic,na to oko niby. Gin kazał przyjść do szpitala na dożylne podanie magnezu.
Ogólnie wszystko ok, pozamykane,dzidziol niby zdrowy i nadal jest chłopcem:)
Tak więc dalej mogę zapierdzielać jak dziki wół.

Pozdrawiam!