środa, 13 lipca 2011

36tc

36 tc. Na ten rozmiar nie znam już wystarczająco obrazowych określeń. Kaszalot brzmi jakby nieco za słabo.
Boli wszystko, od brzucha i ze zmęczenia, albowiem remont w pełnym rozkwicie. Nospa forte idzie jak cukierki, ale za to udało mi się doprowadzić do stanu używalności większą część mieszkania. Jutro mili panowie skończą salon, będę mogła odskrobać go z tej tony pyłu, która tam zalega. A potem kartony, milion kartonów do rozpakowania...
Sił już nie mam kompletnie, nie wiem jak to się dzieje, że chodzę, sprzątam, obsługuję rodzinę (mąż cały czas o kulach i jeszcze długo tak będzie). Nie wiem jak to możliwe, że jeszcze nie urodziłam. Nie wiem, czy taką harówą nie szkodzę Wewnętrznemu :( Wieczorami nie mogę się ruszać z wyczerpania, zwykła wyprawa do łazienki to wyzwanie, któremu ledwie mogę sprostać :/





Słabo u mnie z optymizmem, ale jakaś dobra wieść się znajdzie- wesołe miasteczko się definitywnie zwija. Dziś zostały na placu tylko niektóre tiry, po osie zakopane w błocie. Ryczą silnikami i smrodzą straszliwie, próbując z tego bajora wyjechać. Co oby im się udało jak najszybciej.

5 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

ja mam widok z pokoju na warsztat samochodowy więc spaliny codziennie;)

Od koleżanki usłyszałam, że nasz gin jej powiedział, że porodu nie da się wywołać wysiłkiem fizycznym (musiałby być to jakiś spory wypadek,wtedy tak). Że baba rodzi dopiero wtedy jak napłyną hormony, oksytocyna zdaję się a hormony napływają wtedy jak organizm ma ustawione.

Ja mam zgagę i mnie przytyka oddechowo więc mniemam, że jeszcze nie czas. Wizytę mam dziś,tym razem nie mogę się doczekać:)

Cuilwen pisze...

No to by miało sens z tym wysiłkiem, tylko dlaczemu w takim razie wszyscy ginekolodzy każą wszystkim ciężarówkom się oszczędzać??? Kolejna z nierozwiązywalnych zagadek wszechświata.

No jak zgaga to znaczy, że dzieć wysoko siedzi. A mnie się po zdjęciu Twoim wydało, że brzuch masz nisko bardzo, jakoś niżej niż ja.
A nie męczą Cię depresje i złe nastroje? Ja co noc szlocham tak, że się pozbierać nie mogę, nie wiem czy to hormony, zmęczenie czy jakieś ogólne poczucie klęski życiowej. Sama ze sobą nie mogę wytrzymać, jestem jak rozwałkowany placek, w lustro na swoją gębę nie mam chęci patrzeć nawet.

Cuilwen pisze...

A warsztatu za oknem nie zazdroszczę, spaliny fuuuuuj :/

Małgorzatka pisze...

Tak mam depresję, coraz gorsza się robię i wróciły mi nerwosraki.
Za przeproszeniem:)

Od 4 miesięcy ważę tyle samo ani pół kilo więcej,teraz pół kilo mniej-gin powiedział, że to nic ale potem mnie będą badać pod kontem tarczycy itd.Może gdyby wziąć pod uwagę wysiłek fizyczny matki, która zajmuje się dzieckiem a nie używa niań i babć to by nie trza badań.

Powiem szczerze, że dopadło mnie coś takiego jak chęć cofnięcia czasu. Mam nadzieję, że po porodzie się to zmieni. W ogóle nie czuję integracji z młodym:(
Ani razu przez całą ciążę do niego nic nie powiedziałam.

Brzuch mam nisko a jednak gin powiedział, że nie rodzę, młody tylko zmienił pozycję głową w dół, wcześniej miał położenie poprzeczne czy jakoś tak, głową z boku. Dlatego może kształt brzucha mi się zmienił.
;))
Wizytę mam za 3 tygodnie ale gin zaznaczył, że wielce prawdopodobne, że się już nie zobaczymy, a Ty na kiedy masz?

Cuilwen pisze...

Usg mam na 30 lipca dopiero, a termin porodu na 16 sierpnia. Młody znowu leży w poprzek i kopie mnie w żebra.
Do dzieci w brzuchu nie gadam zazwyczaj. Do noworodków też niespecjalnie często, bo po co ;) Za to dziewczyny przemawiają do brata i stanowczo zabraniają mu kopać mamę.
Chęć cofnięcia czasu też mam. Z tym, że ja to o jakieś 16 lat. A najchętniej o 33, żeby się w ogóle nie urodzić.
No właśnie, też mi się wydaje, że tarczyca tu nie ma nic do rzeczy, raczej nerw i wysiłek fizyczny. Ale zbadać się zawsze można... Na nerwosraki czekolada pomaga ;)