wtorek, 12 lipca 2011

...

Kolejny dzień bez nazwy i numeru szczęśliwie się zakończył.
Ania przeżyła sporą nieprzyjemność. Próbowała wspiąć się na łóżko, zabezpieczone z boku barierką z drewnianymi listewkami. Właśnie między tymi listwami uwięzło jej kolanko, nie mogła go wyciągnąć. Ja też nie mogłam. Wtedy po prostu strzeliły mi w głowie bezpieczniki i wpadłam w histerię. Zawiodłam, krótko mówiąc.
Małżonek był na miejscu, zachował zimną krew, udało mu się sprawnie uwolnić Anię. Nóżce nic się nie stało, oprócz porządnych siniaków. Kluska doszła do siebie w kilka minut.
Remont trwa, panowie idą jak burza, jutro pewnie skończą. Łazienka na razie ocalała, nie będzie kucia, chyba, że przecieki pojawią się ponownie w najbliższym czasie.
Jutro muszę przystosować do zamieszkania chociaż pokój dziewczynek i kuchnię.
Nie mam siły. Patrzę na świat jak zza szklanej szyby. Bez komórki chyba bym zginęła, ustawiam sobie przypominanie na wszystkie czynności, łącznie z gotowaniem obiadu, czesaniem dziewczynek i myciem im zębów. Jeśli czegoś nie zapiszę, zapominam o tym w kilka minut.

5 komentarzy:

delfina pisze...

Dobrze , że panowie się uwinęli tak szybko . Znam tę panikę jak dzieciarowi coś się dzieje:/
Nie dziwie się , ze zapominasz z tyloma sprawami na głowie.
Teraz jeszcze uporządkowanie mieszknka i możesz pakować torbe do szpitala:)Buziol, trzym sie

KORONKA pisze...

Ewuś, będzie ślicznie w Twoim mieszkaniu, to na pewno da Ci dodatkową energię. Wciąż czytam Twoje posty i wciąż Ci zazdroszczę. Też bym chciała być uwiązana przez dwójkę małych dzieci w domu i mieć dodatkowo trzecie w drodze. Robić obiad, myć dzieciom zęby i wyjmować kolanka utkwione w szczebelkach, cierpieć z niewyspania i zmęczenia z tego powodu. Ech.. jak ludzie inne marzenia mają, coś co dla innych jest udręką, ale innych marzeniem. Dziwne to życie.

Cuilwen pisze...

A ja bym chciała mieć domek i śliczny ogródek :) Mogłabym wypasać dzieci na świeżym powietrzu, miałabym drzewa...

Zazwyczaj tak jest że nasze marzenie jest dla innych codziennością. Zwykle, z różnych powodów, niedocenianą.Też mam kilka takich :)

KORONKA pisze...

Wiesz, ja bardzo doceniam to co mam, swoją codzienność i bym jej nie zmieniła. Jednak do tej mojej dodałabym jeszcze Twoją ;-)

Cuilwen pisze...

To mocna z Ciebie kobieta :))) Ja w swojej codzienności wymiękam, jakby mi coś dołożono to ciężar by mnie rozgniótł na placek :))