Zaczynamy 37tc. Jeszcze dwa tygodnie i zielone światło. Zaczynam się bać, nie tyle samego rozpakowania, co logistyki okołoporodowej :/ Ja sama z dziećmi, mąż w pracy, bez samochodu. Będzie musiał wziąć taksówkę, przyjechać do domu, a ja dopiero wtedy będę mogła ruszyć do szpitala, też taksówką. Panicznie się boję, że nie zdążę, taksówka się spóźni, i jeszcze ta cholerna Warszawa - korki, remonty, pozamykane ulice. Staram się o tym nie myśleć za dużo, ale myśli się jakoś samo...
5 komentarzy:
Rozpakowywać się zaczniesz jak mąż będzie w domu , to mówę ja :D
A kto zostaje z dziewczynkami jak wy będziecie gnać do szpitala? Jesli będzie sytuacja szybko się rozwijać to może Ty w taksówkę , a sąsiadka posiedzi z dziewczynkami , a mąż wprost do szpitala?
Eee, pewnie nei ma co panikować:D Trzym się . A masz tu na blogu kogoś kto nam chociaż w kometnarzach da cynk , żeś już rozpakowana?
Mąż zostaje w domu z młodymi, on i tak mi nic nie pomoże bo jest po operacji. Sama sobie będę musiała poradzić tym razem. Sąsiadka chyba wyjeżdża akurat, moja mama ma psa i nie może go na dłużej zostawić i przyjechać.
To jest właśnie ten ból, że będę sama, sama do szpitala, sama w szpitalu i sama będę wracać z młodym. Dlatego uparłam się za ciężkie pieniądze wynająć położną, przynajmniej taki komfort mogę mieć.
A cynk dam chyba też sama, przez jeden z moich rozlicznych gadżetów ;)
Pewnie że nie ma co panikować, ja się zgadzam, ale panika w mojej głowie sieje się sama, bez mojego udziału :)
Ja wpadłam w panikę. ZObaczyłam przed chwilą zapiski z pendrajwa od gina i na ostatniej wizycie młody ważył 3040g. Hela jak się urodziła miała 3340g czyli ??????
Teraz normalnie boję się wyjść z domu. Jutro zaczynam 38tc, ajajajaj
strasznie się boję :(
Tfu,tfu, tfu, odpukac i dmuchac na zimne, ale i tak ladnie wytrzymalyscie, jak dotad, Drogie Dziewczyny (Gosiu i Ewo)
Małgorzatko droga, nie bój się, i tak nic się nie da przewidzieć ani zaplanować :/ Moja starsza ważyła 4100, młodsza 3650, a ten którym aktualnie jestem nafaszerowana może podejść pod 5 kilo nawet.
Ale ja bym od domu daleko nie odchodziła ;) Racja :) 38 tydzień to prawie już...
Prześlij komentarz