piątek, 7 października 2011

Dziś dowiedziałam się:

- jak włączyć wycieraczki i spryskiwacze ;) (taaa, wiem, że porażka, ale w samochodzie mam guziczków i wihajsterków jak w tupolewie, raczej słabo ogarniam ;)
- że ruszanie z trójki jest łatwe, ale nie na parkingu
- że nigdy w życiu nie uda mi się zaparkować prosto, chyba że przypadkiem
- że umiem wystartować spod świateł z piskiem opon i rykiem silnika ZANIM panowie stojący za mną zdążą popędzić mnie klaksonami (w Warszawie to norma - jak zapala się żółte a ty jeszcze nie jedziesz to zaraz cię pogonią ci, co się spieszą z tyłu i nie zdążyli zająć pole position).

Z niemotoryzacyjnych - po drodze do i ze szkoły (przez pola) przypomniałam sobie jak cudnie pachnie siano, zmoczone lekkim deszczem... Ja chcę mieszkać na wsi.

4 komentarze:

Małgorzatka pisze...

a ja mieszkam chociaz w bloku
ha ha
krowy mi rano mucza, smierdzi lajnem
i mam pelno prawdziwych wiesniakow wokolo.
no i miejskie ceny przy wiejskich zarobkach

Cuilwen pisze...

E, tak to ja też mam :) Wprawdzie nie krowy, tylko konie w pobliżu były, ale łajnem zajeżdżało sielsko :)
Wieśniaków też nie brakuje ;)

delfina pisze...

Odechciało by Ci się zimą wsi , bo jak sama nie odśnieżycz ok 200 metrów drogi to chleba w domu nei będzie:D Najlepsze jest to , ze wracasz do auta , dobijasz do styku drogi z asfaltem i stwierdzacz , że masz zaspę 1,5 metrową przed sobą bo własnie przejechał pług:D No i jeszcze piec trzeba obsługiwać , i ogarnoąć obejście ,żeby nei zarosnąć trzcinami , i wiecej grzechów nie pamiętam :D Lubię swoją wieś :)

Cuilwen pisze...

Chleb to ja sobie sama mogę upiec ;) A odśnieżać lubię :) Wszystko lepsze, niż ten beton tutaj...