Zuzia spędzała dziś popołudnie i wieczór ze swoją przyjaciółką. Zamknęły się w pokoju, było cicho, więc nie wnikałam co tam robią. A panienki niefrasobliwie i radośnie wpadły na genialny pomysł i... nasikały do kosza na śmieci. Oczywiście brakło im celności i obsikały również podłogę, szafkę i kawałek ściany :) Kiedy to zobaczyłam, trafił mnie ciężki szlag. Zapytane, któż to okazał się takim tytanem intelektu, sprytnie pokazywały jedna na drugą. Ania, jako bezstronny świadek utrzymuje, że pomysłem błysnęła sąsiadka ;) Ale to nieistotne, liczy się efekt wszakże.
Powycierałam, umyłam podłogę, dzieciątka zostały opieprzone i stosownie ukarane. Wszystko przy akompaniamencie ścieżki dźwiękowej by Mateo, który darł się w sypialni jak zarzynany kojot (spał dzisiaj tylko 2 godziny około południa i wieczorem był już w stanie agonalnej histerii, usypiałam go ponad godzinę).
Emocje opadły, Zuza i Ania zalogowane w wannie, mycie, płukanie. Pochyliłam się nad Anią, a ona w tym właśnie momencie postanowiła poćwiczyć niedawno nabytą umiejętność skakania... Wyrżnęła mnie z rozpędu w kość jarzmową. Zobaczyłam jasność, przed oczami zawirowały konstelacje a z ust wyrwało się ciche: o kurrrrr..." ;) W tym momencie w sypialni znowu rozwrzeszczał się Mateo...
Wieczór był, innymi słowy, iście upojny ;)
Trzeba mi twardego resetu, więc w słuchawkach gra bardzo głośno, ustawione na repeat :))):
7 komentarzy:
a mama gdzie?????? jeny kobieto Ty to masz życie...
przytulam...
Ewuś, zawsze jak czytam Twoje posty to śmiać mi się chce okrutnie, wybacz bo Tobie zazwyczaj płakać :-) Po prostu fajnie piszesz :-)
I nie myśl sobie, że tylko Ty masz tak źle. Jest 3.31, a ja od pół godziny przed kompem bo co robić jak spać się nie chce :-)
oshit
to dzieci 5 letnie mają takie pomysły? Pocieszające, zaiste :>
ale jednak zamieniłabym się, wezmę pięciolatkę, nawet dwie za jedną dwu i pół latkę czołgającą się na spacerach po ziemi, liżącą słupki i rzucającą kamieniami w ludzi, ewentualnie wystawiającą język każdemu kto się na nią popatrzy.
Dziękuję Wam :*
Mama pojechała, ona może być u mnie max 2 dni :)
No i o to chodzi, żeby się śmiać, tak miało być ;) Jak mi emocje zluzowały, uśpiłam wszystkie potwory, to sama się zaczęłam śmiać...
Gosia, WSPÓŁCZUJĘ o matko i to jak... Hardkor abstrakcyjny masz... To minie :* Musi minąć :)
No i dziś sąsiadka do mnie z mordą jak pakowałam na dole klatki schodowej dzieciaki do wózka "CO SIĘ TAK DRZE?!?!" i trzasnęła drzwiami. Zdążyłam tylko wrzasnąć "jakiś problem?"
Żyć się odechciewa
w ogóle jakiś spisek blokowy przeciwko nam, że dzieci ryczą
czy oni są normalni?
naprawdę nie chce mi się żyć
Współczuję :( U nas wszyscy mają małe dzieci, wszystkie się drą, więc nikt do nikogo nie ma wątów.
U Ciebie chyba jakieś same żwawe emerytki :/ Ściskam i cierpliwości z babiszczami wrednymi życzę :*
u nas jedna sąsiadka ma nawet ksywkę: "Wredziocha". To zawodniczka która ścigała się z 2latkami 'kto pierwszy wciśnie guzik w windzie'ale uwaga! właśnie urodziła drugą córkę i jest do rany przyłóż...
Prześlij komentarz