Pojawia się spodziewanie, zazwyczaj nad ranem, kiedy ciało jeszcze domaga się snu a dziecko już domaga się pobudki. Drżenie rąk, miękkie kolana, duszności, mdłości, zawroty głowy. Sporo wysiłku trzeba włożyć w pokonanie oporu powietrza, żeby wstać i pójść do swoich zajęć. Podczas dnia znika... albo nie.
Od kilku dni taka wewnętrzna szarpanina nie wiadomo z kim i o co pochłania 3/4 mojej energii życiowej.
Przy tej piosence przechodzą mnie ciarki. Różnej natury.
Tłumaczenie ze staroirlandzkiego:
"i am eve great adam's wife
it is i that outraged jesus of old
it is i that stole heaven from my children
by rights it is i that should have gone upon the tree
i had a kingly house at my command
grievous the evil choice that disgraced me grievous
the chastisement of the crime that has withered me
2 komentarze:
co za tekst! czy takie brzemię można wogóle unieść?
o to to...
Prześlij komentarz