czwartek, 18 października 2012

Dzień za dniem

Rytm dobowy.

Obudzić się w nastroju morderczym, rzucać śmiercionośne spojrzenia zza sklejonych snem powiek, na pytania odpowiadać nieartykułowanym warczeniem, trzaskać drzwiami i talerzami.
Jedno dziecko poza domem. Można łyknąć kanapkę i spłukać półliterkiem coli. Usposobienie oscyluje w okolicach neutralności.
Drugie dziecko poza domem. Nastrój ewoluuje w kierunku umiarkowanego optymizmu. Możliwy chwilowy relaks.
Trzecie dziecko zasypia. Błogość i ekstaza. Rzucić się na książki, robótki, internet, kuchnię i lodówkę. Niekontrolowany uśmiech na twarzy.
Upływa godzina. Trzecie dziecko budzi się. Tak niewiele dało się zrobić. Frustracja.
Drugie dziecko z powrotem w domu. Pierwsze wersety niekończącej się Litanii Życzeń Do Matki Nieustającej Służebnicy. Ostatnie gramy cierpliwości.
Pierwsze dziecko z powrotem w domu. Rodzeństwo zaczyna walki w pełnym kontakcie. Poziom hałasu przekracza normy przyjęte jako bezpieczne. Na ustach mieć grymas, w gardle wściekły warkot.
Jedno dziecko zasypia. Czekać niecierpliwie.
Drugie dziecko zasypia. Napięcie sięga zenitu.
Trzecie dziecko nie chce zasnąć. Spróbować opanować mordercze instynkty.
Trzecie dziecko zasypia. Nie zrobić nic, tylko w kompletnym wyczerpaniu paść na łóżko i zasnąć.

Od rana powtórka.



6 komentarzy:

GOSIA pisze...

to o mnie!

Cuilwen pisze...

LOL myślę, że jest nas całkiem sporo... ;P

delfina pisze...

A pewnei , mi trzeciego na stałe brakuje , ale to ... no mam lepiej niż Ty:)))

Cuilwen pisze...

O, to nie jest takie proste przełożenie ;) Czasem jedno dziecko należy liczyć za dwoje albo nawet troje :P

delfina pisze...

Eeeeeeee , moje należą do tych grzeczneijszych i już samoobsługowych ... czasem starszak mówi do młodszego , żeby mamie nei przeszkadzać , ze on naleje mu soku czy zrobi kanapeczkę;) Poza tym chłopaki maja teraz swoje sprawy i w międzyczasie bijatyk bawią się wspólnie ....Ale gdyby zamienić ich charkterki to było by bidnie :))) Starszak rozsądny , donosi na młodszego , akuratny , wiec w bójkach krzywdy nei zrobi ... młody to mała wredota :))) nie szczędzi sił w walce ( starszak rosły , więc sie wysmeiwa z niego) , maruda wybredna , nic mu nie pasuje ... I pomyśleć ze od godziny a nawet dwóch śpią tu koło mnie tak słodko:))) poranki dla meni są katorgą od zawsze , od maleńkości ... :) Ale jutro piątek , piąteczek , któy uwielbiam:D

spektrum koloru pisze...

ehhh i tak masz fajnie ze tą godzinkę CISZY zyskujesz... Ale frustrację rozumiem... I efekt padania na ryj wieczorem takze...