Chodzi, oczywiście, o sezon chorobowy. W niedzielne popołudnie byłam niemal zdrowa (dzięki TEMU WYNALAZKOWI, działa jak nie wiem co!), ale w poniedziałek musiałam wrócić do brutalnej rzeczywistości. Przyprowadzanie dzieci ze szkoły w wietrzne i zimne październikowe dni, z niedoleczonym przeziębieniem, musiało skończyć się źle. I oto dziś obudziłam się z ostrym zapaleniem zatok. W głowie, przy każdym ruchu, wybuchają mi granaty, nie mogę się schylić, mam zawroty głowy, gorączkę i na domiar nieszczęść - straciłam węch :) Ju-huuu! ;)
Ma to swoje plusy, rzecz jasna, na przykład przy zmianie zafajdanej pieluchy ;) Ale minusów jest zdecydowanie więcej...
Dziś kolejna wycieczka po dzieci do szkoły, jutro i pojutrze - po dwie. Jeśli dożyję końca tygodnia i powrotu Męża, kładę się do łóżka i mam serdecznie gdzieś kto ogarnie dom i potomstwo. Ja jestem chora.
7 komentarzy:
buuuuu zdrowia słońce!
ehh :(((
Dzięki :)
Nie wiem czemu tak się sypię :/ Pewnie znowu karmienie mnie wykańcza, ostatni raz byłam taka chora kiedy karmiłam ponadroczną Ankę :/ Ale jakoś nie mogę się zdobyć żeby Kluska odstawić ;) Chyba potrzebuję jeszcze troszkę pocierpieć masochistycznie ;)
nie, Ty się boisz tego wrzasku, który on z siebie będzie dluuugo wydobywał jak nie dostanie piersi...
ehh no zdało by się...
zostaw go tacie i przyjeżdżaj do mnie na tydzien, jak wrócisz to on juz zapomni :PPPPP hahahahaha
Bingoooo! Dokładnie tego się boję :P
I tak, mam chytry plan wybyć gdzieś na parę dni i zostawić problem odstawienia Tacie :P Dojrzewam pomalutku ;)
u nas nie ma opcji odstawianie, Tomek kocha cyca numer jeden (ssać) i cyca numer dwa (drapać podczas ssania).
Przybywaj do mnie :P Tylko musiałabym wiedzieć miesiąc wcześniej żeby zdążyć posprzątać grajdoł hahahahahaahah:P
LOL kto wie kto wie, może pewnego dnia się wybiorę :P Dzięki :*
Nie czeba sprzątać, w posprzątanym czułabym się nieswojo :PPP
hahahahahahahahahahah
Prześlij komentarz