Dziś po południu doznałam traumy - Kluś dziabnął mnie w pierś tak mocno, że poplamiłam bluzkę krwią. Uznałam, że to bolesne doświadczenie uprawnia mnie do regeneracyjnej drzemki, więc wypięłam się na wszystko, oznajmiłam, że idę spać i poszłam spać.
Małżonek w tym czasie postanowił spędzić czas kreatywnie - zaczęli z Zu robić ciasteczka :) Matju oczywiście spadał na nich jak jastrząb z każdej strony a, odganiany, podnosił alarm, który słychać było w całym bloku. A z pewnością w sypialni, przez co musiałam spać z poduszką na głowie. Cóż za niedogodność! :P
W końcu nie wytrzymałam, zwlokłam się z łóżka i zaczęłam robić dokumentacje fotograficzną.
Zu była bardzo przejęta swoim poważnym zadaniem.
Tata pilnował ergonomicznego wykorzystania ciasta ;)
Matju pomagał. Bardzo się starał.
Zrobiłam lukier i zabraliśmy się za, jak mówi Ania, lukierowanie.
Ciasteczka wyszły znakomite. Gdybyż tylko Małżonek nie wydawał ich nam po sztuce na raz ;)
Matju jest nie do zdarcia. Nie nadążam z usuwaniem przedmiotów z jego zasięgu. Nie da się przy nim zrobić dosłownie nic, jest w pięciu miejscach na raz a rąk ma chyba ze dwadzieścia. I energii tyle, że mógłby zasilać cale miasto.
5 komentarzy:
Przyznam Ci się, że widok Matju włażącego na wszystkie możliwe blaty mnie przeraża ;) mój Młody (na szczęście) tego nie potrafi - i na wszelki wypadek nie pokażę mu tych zdjęć, bo jeszcze się nauczy :P
Hahahahahahahaha :D
Wiesz, dziewczynki nie były takie, ja nie wiem skąd mu się to wzięło. I w ogóle do niego nie dociera że nie wolno. Spadał niezliczoną ilość razy i się nie nauczył niczego. Typowy facet :P
wydzielane ciastka ahahahahahahahahahaahahhaahha
ale masz śliczne dziewczynki:D LOWE!!!!
Tom też się wspina na meble ale ściągam go do skutku,bo już nie raz rąbnął łbem o podłogę:/
Dzieki :P
Tak, maż mi racjonuje paszę ;)
Też ściągam (wzdech) bo co innego moge zrobić, ale już mam dość, niech on sie uczłowieczy...
oj tak (marzenie o 3 latku!)
Prześlij komentarz