Zabraklo mi słów, ręce opadły i tylko płakać mi się chce. Oto co zrobiła dziś Ania do spółki z Mateuszem:
Pomazali ściany kredkami. Na sporej powierzchni.
Atmosfera jest dość napięta.
Kiedy dzieci pójdą spać, położę się do łóżka i będę marzyć o czystym domu, w którym nie potykałabym się o zabawki; o kawałku swojej własnej przestrzeni, nie zagrożonym inwazją niszczycieli. O ciszy. O tym, żeby nie musieć zastanawiać się jak do jasnej cholery wyegzekwować to czy tamto, bez użycia przemocy.
O samotności. I spokoju. O czasie do własnej dyspozycji.
Będę sobie wyobrażać, że jestem kimś innym.
Strasznie jestem zmęczona.
28 komentarzy:
hehe, ja miałam coś a la street wall w salooonie namalowany flamastrami. głównie w kolorze czarnym! szczęściem w tej całej sytuacji okazało się, że flamastry były zmywalne. ale nie powiem pierwszy moment przyprawił mnie o kołatanie serca i zimny pot na czole.
Tak. Kreatywność dzieci jest przerażająca.
He, he, Picasso wysiada.
Gdzieś maja taką farbę, którą są pokryte tablice. Tylko, że to cholerstwo jest czarne. A dzieci lubią biel, niestety ;)
Jak ja to dobrze rozumiem...u nas też arty na ścianach...dom jest zdemolowany...małe potwory plamią i niszczą wszystko jak szarańcza:(
No :/ Niby dzieci są najważniejsze, ja wiem, ale człowiek chciałby mieszkac w czymś, co nie wygląda jak melina :/
Chyba trochę dzieci za dużo mają luzu i nie czują co mogą a co nie - nie wiem czy to dobry kierunek.
To na pewno nie jest dobry kierunek :/
'Chyba trochę dzieci za dużo mają luzu i nie czują co mogą a co nie - nie wiem czy to dobry kierunek.' ??? to co, trzeba je do klatek i bez dyskusji. a po fakcie wpierdol zeby wiedziały co moga a co nie?
och. jakie to swiatłe.
Spokojnie, nie napisałam o żadnej klatce ani o biciu. Ale o granicach co można a co nie. Czy w przedszkolu dzieci tak szaleją po ścianach? Nie. Ciekawe czy je w klatkach zamykaja? Co ty piszesz...;/
przejaskrawiam bo czemu nie. stawianie granic to taki magiczny zwrot jak i dyscyplina...
ale czy to naprawde taka tragedia ze dziecko cos takiego zrobi na scianie? to tylko rzecz materialna. przeciez nie robią tego codziennie. ciekawam jakim Ty byłas dzieckiem.. i czy naprawde nie zdarzyło Ci się zrobić nic podobnego... jesli tak to w sumie współczuję... nudyyyy.
ewcia - wyrosną. ja czekam kiedy Zo zmaluje takie freski ;P to normalny etap i wszystkie dzieci cos takiego przechodza. cierpliwosci, puchatku :D (cos mam dzisiaj bojowy dzien, a to nie pms :P )
Jeżeli nudą nie jest malowanie po ścianach to gratuluję kreatywności.Jeżeli mamie to nie przeszkadza to niech dzieciaki malują czym tam chcą, to nie moje dzieci. Ale jak widać z wpisu głównego mama zadowolona nie była. I tu jakoś nikogo mądrego nie ma.
my mamy porysowane ściany wszędzie prócz dziecięcego pokoju. z heli 'planety' nie wiem czy pamietacie ,mąż zrobił delfina ;ppp akurat kwestia czy pomaluje po ścianie,drzwiach phiii mam to gdzieś i tak musimy to odmalować. a , że wygląda jak na melinie. czasem wkurza ,czasem nie;p tak samo nie denerwują mnie porozwalane zabawki w czasie zabawy. denerwuje mnie jednak jeśli dziecko wyrzuci z pudła zabawki dla samego wyrzucenia [weźmie jedną] i zostawi żebym posprzątała. wtedy nie ma zmiłuj się. no i ogólnie byłoby miło gdyby sprzątali za sobą ale po rozmowie z rzufiem trochę wyluzowałam ;p dodam jeszcze, że tomek jest w takim wieku, że za sobą zabawki sprząta. ;p ewa weź tam dorysuj coś,zrób focie i będzie design ;d
mama mi opowiadała, że ja chowałam za plecami kredkę i rysowałam nią tak po ścianie żeby nie widzieli ;d
Ania na pytanie "czy w przedszkolu rysujecie po ścianach?" zamyśliła się i powiedziala, że nie. Bo ciocie nie pozwalają.
W domu wszystko można, najwyzej mama bedzie niezadowolona. Ale kogo to w sumie obchodzi, prawdaż.
Tak, uważam, że stawianie granic jest dobre. Pewne rzeczy wolno, innych nie. I już.
Jak ja cię rozumiem. JAK JA CIĘ DOBRZE ROZUMIEM!
Uwaga, uwaga, odezwę się zawodowo.
;)
Dzieci NIE SĄ najważniejsze. Potrzeby każdego członka rodziny są ważne tak samo.
Podpisano:
psycholog dziecięcy.
K
ja rozumiem fakt ze tu równowaga potrzeb eszystkich domownikow zostala naruszona. ale czasem rodzic nsrudza w swoja sttone a to raczej byl pojedynczy wybryk. i od razu o dyscyplinie... wyluzujcie. wszystko mija, nawet najdłuższa zmija. pamietam ze jak bylam mala to mialysmy z siostra jedną sciane w salonie na ktorej moglysmy rysowac. dostepna byla jakis rok czy moze troche wiecej. potem zostala zamalowana a my juz jakby wyżyte artystycznie, wiecej takiej ootrzeby nie mialysmy. kolezanka u siebie w domu tez pozwolila malowac po wszystkich scianach. kiedy jej mlodsza corka skonczyla 3 lata odbylo sie generalne malowanie i teraz jest spokoj.
ale zdaje sobie sprawe ze to nie jest norma. bardziej chodzi mi o to ze dzieci nie robia tego na codzień u autorki w domu wiec jesli juz sie stalo to mozna tylko z nimi odbyc rozmoee na temat tego na co sie wszyscy w domu zgadzamy a na co nie i kto i dlaczego. i już. niech to bedzie punkt wyjscia do komunikacji.o.
a oceniające teksty w stylu że troche dzieci maja za duzo luzu i ze to niekoniecznie dobry kierunek to raczej nie na miejscu moim zdaniem. malo to wspierające bylo...stąd reakcja.
Dzięki :*
Juz emocje jakby nieco opadły, nikt nie stracił życia, więc jest dobrze ;)
Chociaż nadal wzdrygam sie jak wchodzę do ich pokoju ;)
mój najstarszy, gdy miał jakieś 3 latka wziął na działce widły i podrapał lakier (boczne drzwi w samochodzie). Na pytanie męża: WTF??? młody z dumą powiedział: TO dla ciebie tatusiu! Zygzak Mc Queen!
ale Twoje dzieciaczki też nieźle sobie poradziły..
Hehe - mój mąż jako dziecko napisał na świeżo wytapetowanej ścianie "liśt miłośny" dla swojej mamy :D
ja też mam tFurczość artystyczną Starszego na ścianach (dobrze, że żółtą kredką na beżowym) teraz czekam, co Młodszy wymyśli :)
rzuf,gorzej jeśli pójdzie się z dziećmi do znajomych i tam twoje/moje dziecko wymyśli żeby pomalować po ścianach ;p
no fakt wtedy siara...no coz zdarza sie... zwykle to jest tak ze dziecko chce byc grzeczne ale jest tyle innych opcji... ;)
Trzy lata temu córka sąsiadów pomalowała mi ścianę na różowo.
hahahahaha reakcja domownikow podobna jak teraz?
chociaz Ania za mala byla zeby docenic to piekno ;)
Nie było reakcji, bo zmyłam to jak najszybciej, bojąc się bo małżonek powie. Chyba szału by dostał a ja nie chciałam konfliktu z sąsiadami ;)
Prześlij komentarz