niedziela, 19 maja 2013

Brak słów

Zabraklo mi słów, ręce opadły i  tylko płakać mi się chce. Oto co zrobiła dziś Ania do spółki z Mateuszem:




Pomazali ściany kredkami. Na sporej powierzchni.
Atmosfera jest dość napięta.

Kiedy dzieci pójdą spać, położę się do łóżka i będę marzyć o czystym domu, w którym nie potykałabym się o zabawki; o kawałku swojej własnej przestrzeni, nie zagrożonym inwazją niszczycieli. O ciszy. O tym, żeby nie musieć zastanawiać się jak do jasnej cholery wyegzekwować to czy tamto, bez użycia przemocy.
O samotności. I spokoju. O czasie do własnej dyspozycji.
Będę sobie wyobrażać, że jestem kimś innym.
Strasznie jestem zmęczona.

28 komentarzy:

coralie pisze...

hehe, ja miałam coś a la street wall w salooonie namalowany flamastrami. głównie w kolorze czarnym! szczęściem w tej całej sytuacji okazało się, że flamastry były zmywalne. ale nie powiem pierwszy moment przyprawił mnie o kołatanie serca i zimny pot na czole.

Cuilwen pisze...

Tak. Kreatywność dzieci jest przerażająca.

Kajka pisze...

He, he, Picasso wysiada.
Gdzieś maja taką farbę, którą są pokryte tablice. Tylko, że to cholerstwo jest czarne. A dzieci lubią biel, niestety ;)

amelgabkos pisze...

Jak ja to dobrze rozumiem...u nas też arty na ścianach...dom jest zdemolowany...małe potwory plamią i niszczą wszystko jak szarańcza:(

Cuilwen pisze...

No :/ Niby dzieci są najważniejsze, ja wiem, ale człowiek chciałby mieszkac w czymś, co nie wygląda jak melina :/

Owca pisze...

Chyba trochę dzieci za dużo mają luzu i nie czują co mogą a co nie - nie wiem czy to dobry kierunek.

Cuilwen pisze...

To na pewno nie jest dobry kierunek :/

spektrum koloru pisze...

'Chyba trochę dzieci za dużo mają luzu i nie czują co mogą a co nie - nie wiem czy to dobry kierunek.' ??? to co, trzeba je do klatek i bez dyskusji. a po fakcie wpierdol zeby wiedziały co moga a co nie?
och. jakie to swiatłe.

Owca pisze...

Spokojnie, nie napisałam o żadnej klatce ani o biciu. Ale o granicach co można a co nie. Czy w przedszkolu dzieci tak szaleją po ścianach? Nie. Ciekawe czy je w klatkach zamykaja? Co ty piszesz...;/

spektrum koloru pisze...

przejaskrawiam bo czemu nie. stawianie granic to taki magiczny zwrot jak i dyscyplina...
ale czy to naprawde taka tragedia ze dziecko cos takiego zrobi na scianie? to tylko rzecz materialna. przeciez nie robią tego codziennie. ciekawam jakim Ty byłas dzieckiem.. i czy naprawde nie zdarzyło Ci się zrobić nic podobnego... jesli tak to w sumie współczuję... nudyyyy.
ewcia - wyrosną. ja czekam kiedy Zo zmaluje takie freski ;P to normalny etap i wszystkie dzieci cos takiego przechodza. cierpliwosci, puchatku :D (cos mam dzisiaj bojowy dzien, a to nie pms :P )

Owca pisze...

Jeżeli nudą nie jest malowanie po ścianach to gratuluję kreatywności.Jeżeli mamie to nie przeszkadza to niech dzieciaki malują czym tam chcą, to nie moje dzieci. Ale jak widać z wpisu głównego mama zadowolona nie była. I tu jakoś nikogo mądrego nie ma.

Małgorzatka pisze...

my mamy porysowane ściany wszędzie prócz dziecięcego pokoju. z heli 'planety' nie wiem czy pamietacie ,mąż zrobił delfina ;ppp akurat kwestia czy pomaluje po ścianie,drzwiach phiii mam to gdzieś i tak musimy to odmalować. a , że wygląda jak na melinie. czasem wkurza ,czasem nie;p tak samo nie denerwują mnie porozwalane zabawki w czasie zabawy. denerwuje mnie jednak jeśli dziecko wyrzuci z pudła zabawki dla samego wyrzucenia [weźmie jedną] i zostawi żebym posprzątała. wtedy nie ma zmiłuj się. no i ogólnie byłoby miło gdyby sprzątali za sobą ale po rozmowie z rzufiem trochę wyluzowałam ;p dodam jeszcze, że tomek jest w takim wieku, że za sobą zabawki sprząta. ;p ewa weź tam dorysuj coś,zrób focie i będzie design ;d

Małgorzatka pisze...

mama mi opowiadała, że ja chowałam za plecami kredkę i rysowałam nią tak po ścianie żeby nie widzieli ;d

Małgorzatka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Małgorzatka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Cuilwen pisze...

Ania na pytanie "czy w przedszkolu rysujecie po ścianach?" zamyśliła się i powiedziala, że nie. Bo ciocie nie pozwalają.
W domu wszystko można, najwyzej mama bedzie niezadowolona. Ale kogo to w sumie obchodzi, prawdaż.
Tak, uważam, że stawianie granic jest dobre. Pewne rzeczy wolno, innych nie. I już.

Anutek pisze...

Jak ja cię rozumiem. JAK JA CIĘ DOBRZE ROZUMIEM!

Kaja pisze...

Uwaga, uwaga, odezwę się zawodowo.
;)
Dzieci NIE SĄ najważniejsze. Potrzeby każdego członka rodziny są ważne tak samo.
Podpisano:
psycholog dziecięcy.

K

spektrum koloru pisze...

ja rozumiem fakt ze tu równowaga potrzeb eszystkich domownikow zostala naruszona. ale czasem rodzic nsrudza w swoja sttone a to raczej byl pojedynczy wybryk. i od razu o dyscyplinie... wyluzujcie. wszystko mija, nawet najdłuższa zmija. pamietam ze jak bylam mala to mialysmy z siostra jedną sciane w salonie na ktorej moglysmy rysowac. dostepna byla jakis rok czy moze troche wiecej. potem zostala zamalowana a my juz jakby wyżyte artystycznie, wiecej takiej ootrzeby nie mialysmy. kolezanka u siebie w domu tez pozwolila malowac po wszystkich scianach. kiedy jej mlodsza corka skonczyla 3 lata odbylo sie generalne malowanie i teraz jest spokoj.

ale zdaje sobie sprawe ze to nie jest norma. bardziej chodzi mi o to ze dzieci nie robia tego na codzień u autorki w domu wiec jesli juz sie stalo to mozna tylko z nimi odbyc rozmoee na temat tego na co sie wszyscy w domu zgadzamy a na co nie i kto i dlaczego. i już. niech to bedzie punkt wyjscia do komunikacji.o.
a oceniające teksty w stylu że troche dzieci maja za duzo luzu i ze to niekoniecznie dobry kierunek to raczej nie na miejscu moim zdaniem. malo to wspierające bylo...stąd reakcja.

Cuilwen pisze...

Dzięki :*

Juz emocje jakby nieco opadły, nikt nie stracił życia, więc jest dobrze ;)
Chociaż nadal wzdrygam sie jak wchodzę do ich pokoju ;)

GOSIA pisze...

mój najstarszy, gdy miał jakieś 3 latka wziął na działce widły i podrapał lakier (boczne drzwi w samochodzie). Na pytanie męża: WTF??? młody z dumą powiedział: TO dla ciebie tatusiu! Zygzak Mc Queen!
ale Twoje dzieciaczki też nieźle sobie poradziły..

Paulina pisze...

Hehe - mój mąż jako dziecko napisał na świeżo wytapetowanej ścianie "liśt miłośny" dla swojej mamy :D
ja też mam tFurczość artystyczną Starszego na ścianach (dobrze, że żółtą kredką na beżowym) teraz czekam, co Młodszy wymyśli :)

Małgorzatka pisze...

rzuf,gorzej jeśli pójdzie się z dziećmi do znajomych i tam twoje/moje dziecko wymyśli żeby pomalować po ścianach ;p

spektrum koloru pisze...

no fakt wtedy siara...no coz zdarza sie... zwykle to jest tak ze dziecko chce byc grzeczne ale jest tyle innych opcji... ;)

Cuilwen pisze...

Trzy lata temu córka sąsiadów pomalowała mi ścianę na różowo.

spektrum koloru pisze...

hahahahaha reakcja domownikow podobna jak teraz?

spektrum koloru pisze...

chociaz Ania za mala byla zeby docenic to piekno ;)

Cuilwen pisze...

Nie było reakcji, bo zmyłam to jak najszybciej, bojąc się bo małżonek powie. Chyba szału by dostał a ja nie chciałam konfliktu z sąsiadami ;)