Wracam do formy. Czytelniczej, znaczy się. Wczoraj proces pochłaniania książki "od momentu zakupu do ostatniej literki" zajął mi cztery godziny. Czytałam TO.
Chodziłam z kindlem i odrywałam oczy od tekstu jedynie wtedy, kiedy Matju domagał się czegoś, co angażowało obie ręce. Nie lubię być odrywana od lektury, tak jak nie lubię być wyrywana z popołudniowej drzemki (jeśli mam szczęście i moge zadrzemać ;) ), ale wybór jest prosty - albo czytanie przerywane albo brak czytania. A powieść była wciągająca. Jesli ktoś lubi specyficzny, chłodny skandynawski styl.
2 komentarze:
Sounds oh-so-perfect! Does it exist in Eng?
nie mam pojęcia.
Prześlij komentarz