Właśnie tak jest.
Kiedyś umiałam o tym mówić. Pisać. Teraz już nie potrafię. Słowa ze mnie opadły.
Wszystko jest w porządku :)
Piszę. Kasuję. Piszę. Kasuję. Banał za banałem, klisza za kliszą.
Jest OK :)
Puścić wszystko i opaść na dno? Jak w tej scenie z "Fortepianu", która mnie jednocześnie fascynuje i przeraża.
Tak, myślę, że już mi lepiej :)
Trudne do zniesienia i równie trudne do przekazania jest, wspólne wszystkim psychicznym topielcom, wyobcowanie. Ten dziwny moment, kiedy wyciągasz do kogoś ręce i odbijasz się od ściany niezrozumienia, lęku czy nawet wstrętu. W najlepszym razie - obojętności. Żyjemy w kulturze migających obrazków, ulotnych wiadomości, nieustającego wyścigu i jednorazowych emocji. Mimo dobrych chęci trudno zatrzymać się i skupić na kimś, kto nie ma do zaoferowania NIC oprócz smutku.
Smutek ma drugą stronę - paraliżujący wstyd.
Dlatego właśnie wszystko w porządku :)
to zdjęcie było TU
5 komentarzy:
Witaj piszę pierwszy raz.
Rok temu byłam w czarnej dupie. Przytloczylo mnie wszystko, macierzyństwo, małżeństwo.
Wyszłam, ale to co zafundowałam swoim bliskim przeraża mnie do dziś.
Dasz radę. Dasz. Dasz naprawdę.
Ps. W końcu to napiszę, choć dzis kiepski moment. Ja cie love. Dowcip, ciebie jako matkę. Calą.
tak. zdecydowanie wszystko w porządku. i to poczucie winy kiedy nie masz sie do kogo zwrócić bo wszyscy, którzy cie rozumieja lub mogliby ewentualnie empatyzowac, sami też są w czarnej dupie i ostatnie czego chcesz, to jeszcze im dokładać...ale i tak wyciagasz rękę po pomoc... bo naprawdę juz nie dajesz rady.... przytulam. i rozumiem wszystko :(
Mamalu - dziękuję :)
Tak, właśnie, z jednej strony chcesz poczuć drugiego człowieka, z drugiej - boisz się odrzucenia, ale nie za bardzo masz wyjście. I tak prosisz, i tak czujesz się jak kula u nogi.
Trzymam kciuki !!! Przytulam !!!
Prześlij komentarz