środa, 15 stycznia 2014

Pierwszy śnieg

Najwyższy czas, niestety, mamy połowę stycznia, więc należało się spodziewać tego białego paskudztwa ;) Podczas powrotu z przedszkola przydałaby mi się para wołów, do ciągnięcia potomstwa, które nie chciało się oderwać od rozpaćkanej, zimnej brei. Żadnych zwierząt pociągowych jednakowoż nie było w pobliżu, stałam więc, odmrażając sobie różne wystające części, i cierpliwie czekałam aż dzieciory nasiąkną lodowatą wodą w stopniu umożliwiającym przekonanie ich do powrotu w ciepłe i suche domowe pielesze.





6 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

O_O

u nas ni ma śniegu hahahahahaah
u nas wiosna

Unknown pisze...

Poprosze o teleportacje na floryde, ubieranie dziecka w zimowe rzeczy jest straszne

Unknown pisze...

Poprosze o teleportacje na floryde, ubieranie dziecka w zimowe rzeczy jest straszne

Cuilwen pisze...

No, zwłaszcza jak dziecko wierzga, wyje i ucieka ;)
Ludzie bezdzietni nie mają pojęcia ile wysiłku trzeba włożyć w wyjście z domu z dziećmi. tego się nie da wytłumaczyć ani opowiedzieć, to trzeba przeżyć ;)

Kajka pisze...

Taaak, w 100%. Starsze ubierają się same, ale jak dłuuuugo im to idzie, ile się napopychają, nawyzywają, nadyskutują po drodze to najstarsi górale nie mają pojęcia. A Kajtek, cóż. Od urodzenia nie cierpi ubierania. I to mu niestety nie przechodzi.

Cuilwen pisze...

starsze teoretycznie ubierają się same, ale prsy tym a to się zamyślą, a to zaplączą, a to coś sie nie udaje, i matka biega od jednego do drugiego podczas gdy trzecie wyje, na wpół ubrane, uczepione jej nogawek.