czwartek, 16 stycznia 2014

Z ostatniej chwili

Dzieciarnia w kąpieli.

Zu: Mamooo, mamooooooo, maaaaaaaaaamoooo, MAAAAAAAMOOOOOO!
Ja: O co chodzi?
Zu: Zaciął się kran!!!!
Ja: ????
Zu: Bo Mateusz wsadzil tam piłeczkę!!!
Ja:???
Zu: I nie mogłyśmy odkręcić kranu!
Ja: [odkręcam kran; działa normalnie]
Ja: No przecież działa.
Zu: Naprawił się! To CUD!
Ja: Ale o co chodzi jak to piłeczkę, do kranu???
Zu: Tak, do kranu wrzucił.
Ja [próbuję sobie wyobrazić wrzucanie piłeczki do kranu]
Ja: Ale jaką piłeczkę?
Zu: Tę od paletki do odbijania (chodzi o gumową piłeczkę, wielkości piłki golfowej...)
Ja [zaniemówiłam]: I co, wrzucił ją DO KRANU?
Zu [z pełnym przekonaniem]: TAK!
Ja: Ale JAK???
Dziewczynki [chórem i śmiertelnie poważnie]: PRZEZ KIBEL!!!!
Zu [wyjaśniająco]: A potem spuścił wodę...

Kurtyna.


3 komentarze:

Unknown pisze...

Wiesz, ze jestem fanka Twoich dzieci, umarlam ze smiechu

Kajka pisze...

Ewuś, twoje córki się jednak na inżynierów nie nadają. Padłam!

Cuilwen pisze...

Wczoraj się prawie popłakałam ze śmiechu ;) Faktycznie inżynierów z nich nie zrobię :D