środa, 18 czerwca 2014

Pierwsza pomoc

Czytam Matju książeczkę. W tekście pojawia się słowo "strach".
Matju namyśla się i oznajmia: "Nie lubiem śtlach".

No właśnie, synku. Ja też nie :)

***

Właśnie rozciął sobie brodę, przy bliższym spotkaniu z kafelkami na podłodze. Dostał histerii i nie pozwolił nawet wytrzeć krwi ;) Kiedy zbliżałam się do niego z wacikiem, uciekał i wył "nienienienienienieeeee!!!".
Oznajmiłam, że trzeba nakleić plaster. "Nienienienienienienienieeeee!!!!".
Ponegocjowałam, pokazalam kolorowe plasterki.
Zgodził się wspaniałomyślnie. "No dobla, psiklej plastel, zieby nie boliło."

No przykleiłam. Ale sukces był połowiczny, bo krew kapała mu z brody a plaster kazał sobie przykleić na ręku ;)



10 komentarzy:

Unknown pisze...

Dzielna jestes, ja na widok krwi slabne :)

Paulina pisze...

Matju też dzielny :) zakładam, że po przyklejeniu plastra na rękę już nie bolało ;)

Cuilwen pisze...

Oczywiście, że nie bolało, nawet powiedział "juś nie boli" :D

Cuilwen pisze...

Nie wiem czy jestem dzielna, chciałam zostać lekarzem albo pielęgniarka :D

Unknown pisze...

Ja tez mialam byc lekarzem, tylko ta krew :)

Cuilwen pisze...

trzeba było zostać psychiatrą :D

Unknown pisze...

Kto nie slucha ojca matki. Teraz psiej skory sie slucham :(

Kajka pisze...

Oby tylko Matju nie szedł w ślady Kajtka ;) Mój jak tylko sobie coś zrobi zaraz woła "ale nie pojedziemi do śpitala, nie pojedziemi"

Cuilwen pisze...

Mam nadzieję, że szpital nie będzie konieczny :D

MF pisze...

To faktycznie dziecko gospodarskie, puścić i niech lata po podwórzu z kozami :)