niedziela, 3 maja 2015

Żelki życia

Jeśli ktoś czuje, że ma w życiu za dużo czasu i może sobie pozwolić na czekanie (na cokolwiek), to polecam obejrzeć.



Fragment tekstu Krystyny Jandy, który dziś mi przypadkiem wpadł w komputer:

"Najpierw są szczupli, smukli, gibcy, mają marzenia i są pewni że będą wyjątkowi. Inni niż ich rodzice i lepsi niż rówieśnicy. Potem ich marzenia weryfikuje rzeczywistość i orientują się, że samo się nie staje nic, a ich wybory przynoszą określone skutki. Łączą się w pary z miłości, przypadku lub konieczności i zaczynają iść razem przez kolejne dni. Następują wielkie wydarzenia, narodziny dzieci, mieszkanie, lodówka, samochód, telewizor. Praca wciąż nielubiana i traktowana jak zła konieczność. Życie oszczędne i bez pasji. Dzieci dorastają pogardzając nimi, bo myślą, że są i będą inne, że będą lepsi, wartościowsi, szczęśliwsi. Dzieci odchodzą. Oni idą na emeryturę. Są urządzeni, w domu nic nie zmieniają, nie lubią też zmian. Co rano z wielkimi brzuchami, małymi krokami obrażeni na siebie od dawna , nie wiadomo za co, ale za to stale, idą na zakupy i po gazetę. Przed weekendami i świętami na zakupy większe. Jedzenie jest stosunkowo tanie, więc ich głównym zajęciem jest gotowanie i jedzenie. Wracają do domu, ona sprząta, trochę pierze, on ogląda telewizję, czyta gazetę, wyczytuje z niej że wszyscy kradną , kłamią, chcą dla nich źle, lub mają gorzej od niego i spotykają ich same nieszczęścia. Dzieli się z nią gazetowymi frustracjami i dogląda gotujących się potraw. Gotowanie po latach pracy staje się i dla niego atrakcją. Obiad gotuje 4, 5 nawet 6 godzin. Potem jedzą. Siadają potem przed telewizorem i jedzą dalej, tylko co innego niż na obiad. Potem jedzą kolację produkując w kółko cholesterol. Wieczorem mierzą razem ciśnienie i to jest ich wkład w zdrowie. Potem mają wylew, zator, atak serca lub raka i orientują się że mieli żyć inaczej."

I ten filmik u góry i ten tekst poniżej w założeniu miały inspirować. Do zmiany. Jednakowoż nie czuję się zainspirowana, czuję się przeraźliwie, bezgranicznie smutna.

5 komentarzy:

Paulina pisze...

takie myśli o moim życiu miewam coraz częściej... :(

Cuilwen pisze...

Ja takoż. :/

Unknown pisze...

smutne te mysli jandowe. B ja lubie

kaszka pisze...

nie na moje to dzis nerwy. lepiej sie nie zastanawiac nad celem zycia, bo to do niczego nie prowadzi. rozkminy robia zle na samopoczucie. zawsze mowie "ignorance is bliss". czego i Wam zycze.

Cuilwen pisze...

Kaś, zgadzam się, najlepiej jest żyć z dnia na dzień i nie myśleć. Staram się, ale myśli się samo, jakoś tak w środku i wyłazi na wierzch w postaci ataków paniki.