poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Bum...

... i nie mamy samochodu.
Dobrze, że wszyscy, którzy byli w środku, są cali i zdrowi.

7 komentarzy:

Marta pisze...

O rany, co się stało? Na pewno nic Wam nie jest?

Cuilwen pisze...

Małżonek wiózł Zuzię rano do przedszkola, mieli wypadek. Samochód porządnie skasowany, oni sami ok, tylko Zu ma lekkiego siniaka na czole, bo rąbnęła głową w przednie siedzenie.
Dobrze, że mnie tam nie było bo się boję pomyśleć czym takie coś skończyłoby się dla ciężarnego brzucha.

Małgorzatka pisze...

OJezu!!!!!!

Cuilwen pisze...

Wszyscy już w domu, jest ok, tylko Zu od czasu do czasu narzeka na głowę i na ból brzucha, najwyraźniej nieźle ją pasy przycisnęły.

Mama Misi i Lucusia pisze...

Wspólczuję Wam bardzo. Mocno ściskam.

coralie pisze...

dobrze, że skończyło się na strachu i "lekkim" poobijaniu
uściski

ziarnko piasku pisze...

o rany, dopiero teraz przeczytałam :(
dobrze, że wszyscy cali i zdrowi... i że Ciebie tam nie było
:*