Małżonek wiózł Zuzię rano do przedszkola, mieli wypadek. Samochód porządnie skasowany, oni sami ok, tylko Zu ma lekkiego siniaka na czole, bo rąbnęła głową w przednie siedzenie. Dobrze, że mnie tam nie było bo się boję pomyśleć czym takie coś skończyłoby się dla ciężarnego brzucha.
7 komentarzy:
O rany, co się stało? Na pewno nic Wam nie jest?
Małżonek wiózł Zuzię rano do przedszkola, mieli wypadek. Samochód porządnie skasowany, oni sami ok, tylko Zu ma lekkiego siniaka na czole, bo rąbnęła głową w przednie siedzenie.
Dobrze, że mnie tam nie było bo się boję pomyśleć czym takie coś skończyłoby się dla ciężarnego brzucha.
OJezu!!!!!!
Wszyscy już w domu, jest ok, tylko Zu od czasu do czasu narzeka na głowę i na ból brzucha, najwyraźniej nieźle ją pasy przycisnęły.
Wspólczuję Wam bardzo. Mocno ściskam.
dobrze, że skończyło się na strachu i "lekkim" poobijaniu
uściski
o rany, dopiero teraz przeczytałam :(
dobrze, że wszyscy cali i zdrowi... i że Ciebie tam nie było
:*
Prześlij komentarz