piątek, 15 kwietnia 2011

Bezpruderyjny Wewnętrzny

Dziś miałam USG połówkowe :) Leżę ja sobie i leżę, pan doktor jeździ mi po brzuchu oślizgłą sondą i milczy wieloznacznie, z natężeniem wpatrując się w monitor. Leżę 2 minuty, trzy, pięć... zaczynam się denerwować. Po siedmiu minutach już trzęsą mi się ręce, no bo przecież na pewno coś jest nie tak, na pewno, o mój Boże... Drżącym głosem pytam: "panie doktorze, czy wszystko w porządku?".
Lekarz oderwał nieobecny wzrok od monitora i zauważył, że do obserwowanej przez niego z uwagą macicy doczepiona jest jakaś kobieta, i ta kobieta wyraźnie czegoś chce :)
"Aaaa... tak, wszystko świetnie, jak najbardziej w porządku, to połówkowe wie pani, więc ja sobie tu wszystko dokładnie mierzę... O! syn będzie! na sto procent, żadnych wątpliwości, dokładnie pokazał..."
Tak oto dowiedziałam się, że Wewnętrzny jest facetem :) W przeciwieństwie do starszych sióstr zupełnie się nie krępował przyznać kim jest ;) Synek kochany, moja krew ;P

To był news dnia, który częściowo zneutralizował nawet strach przed jutrzejszym egzaminem :) W nagrodę (tak jakby była w tym jakaś moja zasługa, chłe chłe) kupiłam sobie chyba setną parę kolczyków ;)

12 komentarzy:

delfina pisze...

:DDDDDDDDDD
Fantastycznie:D

ziarnko piasku pisze...

Cieszę się, że wszystko w porządku :) :) :) :) :)
a ty od początku nazywałaś go Młodym, nie Młodą :D chyba gdzieś tam w środku czułaś, że to jednak facet będzie ;)

Małgorzatka pisze...

Ja od początku czułam, że noszę faceta ;)

Brawo!!!! Brawo!

Co na to siostry?

marta pisze...

Gratulacje!!! Małe chłopaki są super. Dużo łatwiejsi w obsłudze niż dziewczynki. Zawsze wiesz o co takiemu chodzi, żadnych wojenek podjazdowych, złośliwości, fochów. Ech. A ja kiedyś tak chciałam mieć dużo dziewczynek.

Cuilwen pisze...

Dziękuję wszystkim :)
Kiedyś chciałam mieć same dziewczynki, ale ostatnio mi przeszło i z faceta cieszę się jak nie wiem co :)))
Tylko czy ja sobie poradzę??? Ło matko, człowiek niby macierzyńsko doświadczony a będzie się musiał wszystkiego nauczyć od nowa :P

Cuilwen pisze...

A dziewczynki:
Zuzia się ucieszyła, bo jej koleżanka w przedszkolu też ma braciszka a Zuzia zazwyczaj chce mieć to samo co koleżanki w przedszkolu. Wstrzeliliśmy się więc z Wewnętrznym w jej zapotrzebowanie ;)

Ania nie rejestruje jeszcze takich niuansów jak obecność braciszka w brzuchu mamy :) Bardziej zaabsorbowały ją lody na deser po obiedzie ;P

Małgorzatka pisze...

Moja to zaś gada do brzucha "halo, tu Hela" i omawia, że "tam w środku, chłopczyk" i że "Hela tam była". Oczywiście uważa, że on tam w pępku gdzieś jest ;)

Ja też się boję, jakoś nigdy nie chciałam mieć syna, mam nadzieję, że będzie spokojniejszy niż jego siostrzyczka. Jak sobie pomyślę, że ma być "mamusiny" to rzygać mi się chce. :D Ale pożyjemy,zobaczymy,byle zdrowy i w terminie :P

KORONKA pisze...

Ewa, gratuluję!!! Uwielbiam Twoje pisanie i dziś, dla odmiany, pękłam ze smiechu z kobiety przyczepionej do macicy :-DDDD masz niesamowite patrzenie na świat.

Cuilwen pisze...

:))))))

Mama Misi i Lucusia pisze...

Chłopcy są cudowni! Jak nie rozpieścisz go tak jak ja Lucjana, to są szanse, że nie będzie mamusiny. Mój jest! Już współczuję ewentualnej synowej.

Cuilwen pisze...

Ale ja chcę mamusi syneczka :PPP
Och, jakież to przede mną perspektywy roztacza... Synowa do prześladowania, sama radość :PPP

coralie pisze...

wow SYN. gratuluje :)
kiedy miałam urodzić swe drugie dziecię też zastanawiałam się jak to będzie kiedy będzie chłopiec, bo niby jest tak samo a jednak inaczej :D
gratuluje raz jeszcze :)