piątek, 22 kwietnia 2011

Małżonek powiedział...

Siedzimy przy kolacji.
Małżonek zerka na suszarkę i z przeciągłym westchnieniem pyta: "No to co następne chcesz?" (dobry mąż, ludzki pan ;)
Zastanowiwszy się, odparłam, że jeśli chodzi o AGD to czuję się całkiem zaspokojona ;) Nic mi już do pełni szczęścia nie trzeba. No, chyba że ktoś wymyśli urządzenie do samoczynnego prasowania...
Małżonek na to z radosnym uśmiechem na twarzy: "A ja znam takie urządzenie!".
Ja (podekscytowana perspektywą): "Poważnie? Jakie?!"
Małżonek (półgębkiem, chowając twarz w talerzu): "ŻONA"...

...

Zrobiłam takie oczy: :P



Ale w sumie... Po głębszym namyśle...

Nie ma ktoś na zbyciu żony? Chętnie przygarnę! Przydałaby mi się :PPP

3 komentarze:

delfina pisze...

Ło matko i córko , lece zobaczyć ile takie cudeńko kosztuje:D Teraz to luzik mam , bo jest gdzie wystawić , ale zimą pranei schnie i schnie :/
A na święta ma być piekna pogoda i my olaliśmy krawty ;) Będą do śniadania , a potem piłak , pifko , grill :D W ten sposób odpadło nam produkowanie sałatek , jaj w dziesięciu odslonach i ciast o róznych smakach ;)
Aaaaa , donosze , że mój mąz wczoraj wypompował wodę ze studni i mam swoje okulary, :D
Spokojniej nocki :)
Aaaaaaa mała z kiełbachą , bosko , czyli dobra kiełbache na święta masz :DDDDDDDD

KORONKA pisze...

Tak, tak, suszarka dobra rzecz na pewno, na jesieni tez kupimy, póki co zamontujemy w ogródku suszarkę taką okrągłą, rozkładaną i tam będę wieszać na widoku wszystkich sąsiadów naszą garderobę, a co :-) Pranie wiszące w ogródku, choćby na sznurku kojarzy mi się jakoś tak fajnie, rodzinnie, czysto. I mam w nosie co pomyślą sąsiedzi.
A do prasowania mój małżonek "kupił" sobie podobne "urządzenie"....

Cuilwen pisze...

Kochane, gdybym miała ogródek to suszarka nie byłaby mi tak niezbędna, ale ja żyję na betonie ;) Ogródków Wam zazdraszczam :)