czwartek, 21 kwietnia 2011

Zakochałam się...

Muszę, po prostu muszę to z siebie wyrzucić. Od lat dręczyło mnie uczucie, które już dawno mnie przerosło... Usiłowałam je stłumić, używając racjonalnych argumentów, ale bez powodzenia. Z jego powodu nie spałam po nocach i cierpiałam po dniach. Torturowała mnie nieposkromiona żądza.
Najlepszy z Mężów nie mógł patrzeć na moje męki i altruistycznie postanowił ową żądzę zaspokoić ;)


Obiekt moich uczuć nazywa się Electrolux EDH 97981W i jest suszarką kondensacyjną :) Właśnie nam ją dziś przywieźli i usiłujemy wykombinować gdzie by ją postawić, bo nigdzie się nie mieści ;)
Nawet gdyby miała stać na środku przedpokoju, nie oddam!!!!


Na deser zdjęcie Ani, która zasnęła po południu w trakcie konsumpcji kiełbasy.


Przetransportowana na kanapę nadal leniwie przeżuwała przez sen to, co miała w buzi, a nadgryzionego kawałka za nic nie chciała wypuścić z ręki ;)


Czuję, że emocjonalna kolejka górska zaczyna powoli się zsuwać ze szczytu, na który wywindował ją mój egzaminacyjny sukces. Coś mnie dręczy, coś kłuje, coś uwiera i boli.


3 komentarze:

Małgorzatka pisze...

zazdroszcze :) Ja sobie kupilam jedynie suszarkę na pranie więc mam cały duży pokój w suszarkach :/

Cuilwen pisze...

Współczuję :/ Znam ten ból, miałam do tej pory trzy rozkładane, takie do wieszania. Mamy naprawdę spore mieszkanie, ale to cholerstwo zajmowało tyle miejsca, że nie było się jak ruszyć. I tak czasem się nie wyrabiałam z praniem, w łazience góra brudów wysypywała się z kosza, nie było jak uprać bo nic nie schło i nie było gdzie wieszać. A wilgotność w powietrzu jak w Kotlinie Kongo ;)
Teraz luuuzik, mogę pranie z dwóch tygodni załatwić w jeden dzień :) Cywilizacja w domu i w zagrodzie ;)

Kajka pisze...

O, masz żarłoka prądowego. Ja tyż chcę ...