W moich obwodach nerwowych nastąpiło zwarcie. Strzeliło, zaiskrzyło i wybuchło. Nerwy puściły mi z hukiem. Zdążyłam tylko ewakuować dzieci z pola rażenia, więc obyło się bez ofiar (siebie nie liczę).
Dzięki Bogu za cud chemii organicznej.
I za moją ulubioną piosenkę Erica Claptona.
2 komentarze:
nie pozabijałaś, jest dobrze;* :)
Też tak myslę ;) A jak mi ulżyło ;)
Prześlij komentarz