Karmienie piersią jest najlepsze, najzdrowsze i w ogóle naj. Ale przychodzi taki moment, kiedy masz ochotę strzelać, za każdym razem kiedy namolny ssak przyczepia ci się do, za przeproszeniem, cycka.
W moim przypadku dzieje się tak po około dwóch latach. Mam dość i bardziej dość i coraz bardziej dość.
Korzystając z mężowskiego urlopu, postanowiłam odstawić Matju. Wreszcie. Bo nerwy mi puszczają. Więź zamienia się w uwięź.
Właśnie przed chwilą uśpiłam Młodego łagodnie i nieinwazyjnie, bez użycia mlekopoju. Zagadywał co i rusz: "cici? cici?" na co uzyskiwał odpowiedź, że nie ma już cici, że cici papa i że Mati jest dużym chłopczykiem a nie małym dzidziusiem a teraz śpimy. Zasnął głaskany i przytulany. Musiałam odśpiewać "Ach śpij kochanie" jakieś 10 razy. Poszło podejrzanie łatwo.
Od tej chwili akcję "Cyc won" bohatersko przejmuje Mąż. Ja układam się do snu w swoim pokoiku a Małżonek śpi z Kluskiem w naszej sypialni, zaopatrzony w niekapek z wodą i dużo determinacji ;)
Spodziewam się najgorszego, czyli nieutulonego megaryku w środku nocy ;) Oczywiscie wstanę i wesprę, jeśli bedzie trzeba. Mozliwe, że czeka nas kilka trudnych dni.
Ale, niestety, jest to konieczne w moim konkretnym przypadku :)
Trzymajcie kciuki :)
6 komentarzy:
Rozumiem :-)
Ewa, jesteś dzielna. Dasz radę! Klusek też. Jak mąż to nie wiem ;) A jak Wam się uda, to może i ja w końcu odstawię. Tylko nie wiem jak, bo Kajtek dosłownie wisi na cycku. W dzień i w nocy.
Trzymam kciuki ! Ja też bym już chętnie odstawiła i ubrała się w moj biustonosz sprzed ciąży ;) Teo ma dopiero 3 mce, ale już się nie mogę doczekać tej chwili.
jak Wam się uda to i ja to zrobię :D
Patrycja, obawiam się, że musisz jeszcze ciut pocierpiec ;)
Kaja, najlepiej po prostu - nie ma cycy i już :) inaczej się nie da ;)
Prześlij komentarz