Piękna pora roku. Sprzyjająca refleksji, która, jednakowoż, w przypadku osób podatnych na obniżenie nastroju, szybko ewoluuje w depresję.
Jesień to czas na comfort food czyli jedzenie-pocieszacz. Bo kiedy nic nie ma sensu a jedynym pewnikiem jest śmierć i podatki, nikt cie nie kocha, dzieci się drą, głowa boli i jest smutno, samotnie oraz zimno a nowa seria American Horror Story zaczyna się dopiero za tydzień, to się przynajmniej uczciwie najedz. O zwis brzuszny będziemy się martwić później.
Pierwsze danie.
Drugie danie.
Trzecie danie.
Czwarte danie.
Deser.
Więcej deseru.
All you can eat.
Odcinając wszelkie myśli, idę do kuchni.
4 komentarze:
Ewa, uwielbiam wszystko, oprócz tych cynamonowych rolsów. Coś wisi w powietrzu. Cały dzien chodze w pizamie nieuczesana i krzycze na moją rodzine ;))) Nic mi sie nie chce
Jesień ;)
Jeeeeeeesc!!!!!
Gośka, przyjeżdżaj, są dwie blachy cynamonowych bułek z kokosem :)
Prześlij komentarz