... kiedy dzieci są już w łóżkach.
Niestety, zazwyczaj starcza mi energii tylko na szybki prysznic, albo nawet i nie. Nastepnie padam spać.
Tymczasem to jest jedyna okazja do ZROBIENIA CZEGOŚ SPOKOJNIE. Czytania, nauki, dziergania, grania na kompie, gotowania czy chociażby ogarnięcia pobojowiska. Filmów nie mogę oglądać o tej porze, bo zasypiam w ciągu pięciu minut.
Codziennie powtarzam sobie "wieczorem zrobię to i to i tamto". Codziennie, po uśpieniu Matju, wlokę sie do łazienki na sztywnych z wyczerpania nogach, dokonuję ablucji w minimalnym zakresie, koniecznym do bezawaryjnego funkcjonowania w społeczeństwie, a potem padam na łóżko i odpływam.
Mąż wyeksmitował mnie z łóżka rodzinnego, gdzie spaliśmy we troje z Matju. Otóż Młody ma tendencję do wędrowania przez sen, wicia się, przekręcania, wierzgania i wczepiania się w to, co ma pod ręką. Matju utrzymywał górną połowe ciała na mojej połowie łóżka, a dolną, na połowie Taty. W związku z czym Małżonek systematycznie budził się w nocy, kopany w twarz. Co go tak zniesmaczyło, że stanowczo zażądał rozwiązania problemu. Rozważyłam za i przeciw i uznałam, że jak Młody będzie spał sam to będzie w nocy wył. I kto będzie do niego latał? Nie Mąż przecież. I wyniosłam się z rodzinnego gniazda z cichym westchnieniem ulgi ;)
I co? I nastapił CUD.
Dziecko, które przy mnie budziło się o 4.00-5.00, przy Ojcu śpi do 5.30-6.00 a nawet 7.00... Nie wiem jak, nie wiem czemu, ale wiem, że nie będę z tym walczyć ;)
Być może to siła Tatowego spokoju. Jestem kłębkiem nerwów, dzieci pewnie to czują. Im młodsze, tym bardziej.
W każdym razie wysypiam się. Nareszcie. Po ośmiu latach cierpień z niedospania wreszcie mogę zasnąć wieczorem i obudzić się rano.
Powiem Wam, że jest to jedna z najlepszych rzeczy na świecie :)
I nawet tak bardzo mi nie żal przespanych wieczorów :)
16 komentarzy:
Zazdraszczam :))) nie ma to jak sen, mozna nie jesc, ale spac trzeba ,
ja regularnie jestem wykopywana z małżeńskiego łoża przez starsze dziecko, które w nocy do nas wędruje... młodsze na szczęście nie potrafi wyjąć szczebelków z łóżeczka:P
:D Młodsze dorośnie, wyjdzie górą i też przyjdzie ;)
Patrycja, TAK. Można olać wszystko inne ale spać trzeba. Spałabym cały czas :)
Zazdraszczam. U nas wyniósł się mąż. Więc ja zostałam z Kajtkiem i dostałam gratis Kubę. Wtulają się we mnie obaj, więc czuję się jak przysłowiowa sardynka. A sytuację, kiedy mogę iść spać zaraz po nich uważam za wielce komfortową i rzadką. Ale w sumie to ja chyba mniej snu potrzebuję, bo mogę spokojnie pracować do 12-tej, oglądać filmy bez zasypiania, z czytaniem książek jest gorzej, bo wieczorem ledwo widzę.
Ale chętnie, oj chętnie spałabym SAMA (bez męża też ;)
My również śpimy we trójkę. Generalnie jest masakra bo mała Dziewczynka jest tak zwany poor sleeper, budzi się co godzinę i albo cyc albo wycie. Ale mam nadzieję, że jescze kilka miesięcy i się sytuacja nieco poprawi (tak się pocieszam). Zrobię dziewczynom razem pokój, odstawię od piersi i zobaczymy co dalej.
Najbardziej zazdroszczę ludziom, którzy kładą dzieci spać koło 19-20 i mają jeszcze z dwie, trzy godziny dla siebie. U nas to na razie jest kompletnie niemożliwe. Tego mi brakuje.
Ale te dzieci kładzione o 19 wstają o 5 rano :D U nas tak było z dziewczynkami, o 20 już spały, ale wstawały bladem świtem więc i tak byłam zrąbana wieczorem i padałam zaraz po nich ;)
Moje dziecko zasypia miedzy 18 a 19. Ja wtedy ma czas dla siebie. Mogę pospac, pogapic sie w sufit, cokolwiek zrobic dla siebie. Nastepnie o 21.30 jest kapane, bo wtedy wraca tata z pracy. Je i o 10 juz spi. Kiedy był młodszy (teraz ma 7 mcy) spał do 6.30-7. Teraz budzi się o 3 i wymaga zabawy. Na poczatku dostaje butle jedzenia i kładę go spać w łóżeczku. PO kilku minutach on tak cichutko kwili i kwili póki ja nie wstanę. Zabieram go wtedy do siebie do łóżka. Staram się zasnąć. A gdzie tam. On wkłada mi palce do oczu kiedy tylko zauważy,że śpię. Zasypia gdzieś około 6 na godzinę. Skąd on ma tyle siły. Jedyny plus że nie płacze, tylko uprzejmie cichutko kwili :) W dzień jestem tak zmeczona brakiem snu, że nie jestem w stanie zasnąć ze zmęczenia. Staram się zasnąć razem z nim ok. 18. Niestety, jestem zbyt zmęczona. Udaje mi się po 24. Ile tak można pociągnąć ? ;) Muszę się przyzwyczaić do takiego trybu. MOże wyrośnie.
Patrycja, wyrośnie na pewno, te pobudki o 3 na zabawę to niestety normalna rzecz :/
Jedyne co można zrobić to zachowac ciszę, nie mówić do niego, nie zapalac światła, żeby sobie jakos utrwalił że noc jest od spania...
A skąd dzieci mają tyle energii to ja nie wiem :/ Myslę, że jakoś wysysają ją z rodziców :/
A czy może jemu idą jakieś zęby? Może go dziąsła bolą? W takim wypadku mógłby pomóc jakiś paracetamol czy coś i żel na dziąsła, może by się ciut uspokoił.
Kajka, Ty jeszcze do tego karmisz i pracujesz, co dla mnie jest nie do ogarnięcia, umarłabym z wyczerpania chyba :)
ja nie zapalam światła, nic nie mowię, udaję, że mnie nie ma. On podpełza i sprawdza, czy mam otwarte oczy. Skubany. Kiedy już osiągnie swój cel, światlo cały czas zgaszone. Oj, zeby już minęło. Jeszcze ząbków nie ma, tata doktor sprawdza. Tak,energia z rodzica. Mogliby czerpać energię z tłuszczu mamy, przynajmniej byłoby to pożyteczne. A ja energię z kosmosu chyba powinnam czerpać.
Biedactwo, głask głask... Wytrzymaj, to się skończy, obiecuję. Jestem żywym dowodem na to :D
wiem, zawsze to robię ,kiedy wydaje mi się, ze jestem zmeczona. :)
Tobie się NIE wydaje, Ty JESTEŚ zmęczona. Wcale nie mniej niż ja byłam :) I wydaje mi się, że znosisz to znacznie lepiej ode mnie ;)
Ewa, ja mam tylko jedno, i wizualizuje sobie kiedy jestem zmeczona, ze drugie dziecko i trzecie moglyby czegos ode mnie potrzebowac :) i wtedy wydaje mi sie, ze juz nie jestem zmeczona :)
hahahahahahaha, dobra, to ja będę sobie wizualizować czwarte i piąte :D
Prześlij komentarz