środa, 23 lutego 2011

Dieta cud i tak dalej

Wredna i wyrodna, samolubna matka uciekła z domu na dwie godziny, żeby nie zwariować. Postanowiłam skorzystać z okazji i popracować nad swoją wagą. Oto dieta-cud dla ciężarnej (cud polega na tym, że to, co widać na zdjęciu, ma największe szanse pozostania w moim żołądku po zjedzeniu):

Po powrocie zastałam uchachaną Zuzię w doskonałej formie...

... i Anię w stanie niemal agonalnym z gorączką prawie 40 stopni. Nurofen solo już nie wystarcza, trzeba poprawiać paracetamolem; Kluska nie je, sporo pije, cały czas przysypia, kiedy się budzi - płacze. Dobrze, że chociaż lekarstwa posłusznie łyka. Wprawdzie krzywi się przy tym i jęczy "fuuuj, okjopneee!", ale nie protestuje.



Gdy rzeczywistość gryzie w tyłek, co robi kobieta? Zakupy, oczywiście. Nawet drobne i kompletnie niepotrzebne, a może szczególnie takie. Nie mogłam się oprzeć tym kolczykom, chociaż ważą tonę i chyba nigdy ich nie założę, ale wyglądają jak zrobione z porzeczek, czyż mogłam ich nie kupić? Mam słabość do owocowej biżuterii ;)


5 komentarzy:

ziarnko piasku pisze...

Ewa, a zrobiłaś zdjęcie brzucha po tej uczcie? :D

kolczyki przesłodkie - też bym się nie mogła oprzeć ;)

Cuilwen pisze...

LOL nie zrobiłam, a faktycznie, mogłoby mnie uspokoić :P

Kajka pisze...

Ja chcę tego, co na pierwszym zdjęciu, cokolwiek to jest. Zwłaszcza to do picia ;)
Ty weź się nie wygłupiaj z tymi trendami, co? Naprawdę laski mają ochotę co tydzień dokumentować rosnący brzuch???
I nie bój się, przytyjesz.

Małgorzatka pisze...

Ja nie mogę patrzeć na mój tłusty brzuch, wyglądam jakbym była gruba a nie w ciąży.
W dodatku ciągle jem ale ostatnio najbardziej pomidory i jabłka mi pasują. Mcdonald to był non stop w poprzedniej ciąży. Teraz jakoś mnie nie bierze;)
Ania bidulka, zdrowia dla niej!

Cuilwen pisze...

Kaja, to na pierwszym zdjęciu to Kanapka Drwala, z chrupiącym bekonem i panierowanym camembertem :P Mniaaaam. A co, brzuch będe dokumentować, w końcu więcej dzieci nie planuję, wszystkiego trzeba spróbować ;)

@Małgorzatka pomidory i jabłka ja też jem :) I duuużo papryki i marchewkę... Dobrze że tego makdolca mam daleko dośc, bo do tej pory wyglądałabym jak wieloryb ;)