czwartek, 24 lutego 2011

Kluska na gorąco

A nawet w ukropie, bo gorączka nie spada. Dopóki działają lekarstwa, mała jakoś funkcjonuje, cierpi, marudzi, ale próbuje coś robić. Kiedy ustaje działanie Nurofenu, dziecko po prostu pada, przykleja się do mnie i tak zostaje. Chodzę już na ostatnich nogach, popłakując ze zmęczenia i bezsilności. Noszę Kluskę oczywiście, nie wytłumaczę dziecku, że nie mam siły... Szkopuł w tym, że upodobała sobie noszenie w pouchu, a wiecie jak to jest - 16 kilo na jednym ramieniu jest fajnie, ale do czasu. Żadna inna "oppa" nie wchodzi w grę.
Jestem wyczerpana, moje plecy błagają o litość, moje oczy błagają o odrobinę snu, a skonfundowany zmęczeniem błędnik mówi "hejo ale zajebista impreza!" co skutkuje ciągłym obijaniem się o ściany, potykaniem i nietrafianiem w drzwi ;) Mam siniaka na czole, cóż, byłam przekonana, że wchodzę prosto przez otwarte drzwi do łazienki. Nie miałam racji ;)
Dziś w użyciu był nasz niezawodny glutociąg, tego co się w nim znalazło nie będę opisywać, bo może ktoś z Szanownych Czytelników akurat je ;) Ania poczuła się nieco lepiej, jak tylko udało mi się ukoić jej histerię. Nafaszerowana lekami wygląda tak:

Zuzia natomiast czuje się i wygląda kwitnąco. Jest znudzona i domaga się mnóstwa uwagi, której nie mogę jej poświęcić ze względu na Anię. Szarpiąca nerwy walka o zaspokojenie potrzeb jednej i drugiej panienki :/


Za chwilę Babcia wyjeżdża do domu, boję się pomyśleć jak będą wyglądać następne dni :/ Na pewno nie wyjdę z domu co najmniej do poniedziałku :(
Do tego Małżonek się nie odzywa, nadmiar pracy i ośmiogodzinna różnica czasu robi pewnie swoje. Zaczynam czuć się ponuro :(

2 komentarze:

delfina pisze...

Skąd wiedziałaś , że jem?:)
Ależ trzyma Kluskę to choróbsko :/
U mnei dzieciaki juz lepiej i tak chwilami szaleją , że głowa pęka . Za to przelazło na mnie i gorączkuje . Śmigło w głowie , hałas , sen przerywany dziesiątki razy , bolące zatoki ....przesoloen kotlety , bo matka straciął wyczucie smaku , dzieci które nie chcą jeść nic prócz chrupek do mleka na sucho , rozsyapne i rozdeptywane chrupki , wrrrrrr.
Oby to choróbsko mineło to będzie mozna do ludzi wyjść , uczłowieczyć się ;)

Cuilwen pisze...

Ja tylko czekam kiedy mnie dopadnie, przyszły tydzień zapowiada się rozkosznie... Zdrowia życzę :)