Jestem, chociaż wolałabym nie być.
Ania padła wczoraj o 17.30, próbowałam ją dobudzić na kolację i kąpiel, jednakowoż bez sukcesu. Skutkiem powyższego obudziła się rześka i świeża o 3 nad ranem. Ja z kolei, męczona bólem głowy, zatokami, lękami, smutkiem i nieomal histerią z wyczerpania, nie mogłam zasnąć, jak zwykle zresztą. Razem wziąwszy dało mi to jakieś dwie godziny przerywanego snu. Rezygnuję z opisywania jak się czuję, bo to się nie da opisać.
Na zdjęciu Młode, 17tc. Czuję wyraźne kopniaki, zwłaszcza kiedy leżę na wznak. Mały kickboxer :)
W sklepie Piękna Mama mają dużą wyprzedaż, zakupiłam sobie kilka ciążowych bluzek na letnie miesiące, czekam na dostawę. Mam nadzieję, że Najlepszy z Mężów mi wybaczy.
Ania jest już prawie zdrowa. Trochę kaszle, trochę smarka, ale to nic dramatycznego. Moje zatoki miały wczoraj kryzys, może zaczną zdrowieć.
Wolałabym nie być.
5 komentarzy:
Witam z kawką poranną , staje się uzależniona od Ciebie ;), chyba to daltego , że wiem jak sie czujesz z tym stanem ducha. A może dlatego , że jak poczytam , że nas więcej to jakos leżej mi i wiem , że nie zwariowałam:DMoim chłopakom spanei się już unormowało po choróbsku ,a le też miałam takie atrakcje . Lece po szmaty , trzeba odgruzować podłogi , bo zaraz okaże się , że kapcie pozostaną mocno przytwierdzone do niej;) Lżejeszj wspinaczki na "górę " dnia .
Dziękuję :* Tobie też życzę bezawaryjnego przebrnięcia przez codzienne trudności :)
Z dawien dawna wiadomo, że w stadzie raźniej ;P
dopisuję się do tego stada :(
będzie lepiej... będzie lepiej... w końcu zawsze jest, nie? na trochę...
Taka figura po dwójce dzieci! Niesamowite! Mnie rozdęło jak skończyłam karmić i tak zostało, teraz pewnie dobiję do 100kg.
Mi się już nawet nie chce myśleć czy będzie lepiej czy gorzej i jak jest teraz. Trwam, bo powinnam.
;)
I nie cierpię,nie znoszę jak mi dziecko wstaje zadowolone i wyspane o 3:00 nad ranem.
Bóg zapłać za dobre słowo ;) Mojej figurze mam sporo do zarzucenia, ale dobre jest to, że w poważnym stresie przestaję jeść, bardzo praktyczne...
No właśnie, ja też trwam bo powinnam, wszystkie trwamy, bo co innego można zrobić?
Prześlij komentarz