poniedziałek, 7 marca 2011

Obsesyjka

Mam 55 par kolczyków, czy to już obsesja? Kwalifikuję się do leczenia? Idiotyzm, ale kiedy jest mi źle, naprawdę źle, to kupuję kolczyki. Zazwyczaj robione ręcznie, tanie, z półszlachetnych kamieni i metalu. Każda para przed zakupem wygląda w moich oczach jak obietnica ostatecznego szczęścia. Jeszcze tylko te jedne, i zrobi mi się lepiej. Zrobi się, naprawdę. Tak. Wszystko się ułoży, będę piękna i zadowolona...
Części z nich nigdy chyba nie odważę się założyć. Leżą i cieszą oko. Bez sensu. Jak zwykle.



6 komentarzy:

delfina pisze...

A tam bez sensu , dobrze mieć taki nieszkodliwy i o ile tańszy od chęci posiadania buciorów , nałóg:D Masz dwie dziewuszki , będa miały nie lada kolekcję za kilka lat. Ja chętnei sięgałam do mamy zbiorów jako małolatka ;)
A tata na długo przyjechał? Tzn Twój małżonek;)

Cuilwen pisze...

Chyba na stałe już przyjechał, bo poodwoływali mu wyjazdy na najbliższe miesiące. Dopiero około lipca się ruszy.
Nieszkodliwy nałóg, mówisz :) Czuję się pocieszona, dzięki :) A co, Ty buty kolekcjonujesz?

Małgorzatka pisze...

Kolczyki,hmmm też kiedyś miałam sporą kolekcję ale to przed ciążami, teraz jakoś na wszystko mi szkoda pieniędzy:/

Ale Wam dobrze, że tata tyle czasu będzie w domu!

Ewo podpowiedz mi proszę jaką chustę dla ponad rocznego dziecka tak żeby mogło od roku do dwóch lat się nosić? Bo taką do roku mam, później się nie nadaje,bo jest elastyczna i dziecko "spada".

Pozdrawiam i życzę miłych chwil z mężem:)

Cuilwen pisze...

Małgorzatko, każda chusta wiązana tkana będzie odpowiednia :) Wybierz tę, która Ci się z wzoru i koloru spodoba. Moje ulubione to Nati, Lana, Didymos, Babylonia, Girasol. Ale dużo dobrego słyszałam np o Lenny Lamb, i o ile wiem, są całkiem niedrogie :)

Jako uzupełnienie polecałabym też kółkową albo poucha, do wrzucania chodzącego, acz szybko męczącego się dziecia na biodro.

Cuilwen pisze...

I dziękuję w imieniu swoim i męża ;)

ziarnko piasku pisze...

Mam nadzieję Ewo, że teraz jak mąż wrócił to poczujesz się trochę lepiej, bo smutno mi jak czytam o twoim stanie ducha :(

a co do kolczyków - faktycznie, dziewczynki zrobią z nich użytek :) obawiam się, że ja mam więcej niż 56 sztuk szminek i błyszczyków, które po jakimś tam czasie jak ich nie zużyję (a nie żużyję napewno) wylądują w koszu, bo przecież nie będę czekać aż Julka do nich dorośnie ;)