sobota, 12 marca 2011

Porażka

Oczywiście oblałam egzamin praktyczny. Oczywiście na manewrach. Mogłabym sobie wymyślać piętrowe usprawiedliwienia, jak na przykład to, że uczyłam się jeździć na Yarisie a egzamin zdawałam na Fabii, ale to byłaby słaba wymówka. Prawda jest taka, że jestem kompletnym, pozbawionym perspektyw beztalenciem :/
Jeśli by tak policzyć ile będzie kosztować moje prawo jazdy, kiedy w końcu mi się uda, to można by łatwo dojść do wniosku, że taniej byłoby jeździć w razie potrzeby taksówką :/

Ulżyło mi odrobinę, bo ostatnie kilka dni żyłam w przeraźliwym stresie. Teraz mam odroczenie na kilka tygodni. Stres spadł do normalnego poziomu, może nawet będę spać i jeść.
Ale przede mną za to kolejne jazdy doszkalające czyli kolejne pieniądze do wydania i kombinowanie co zrobić wtedy z dziećmi. To cholerne uwiązanie i problemy logistyczne dobijają mnie na równi ze stresem.

6 komentarzy:

ziarnko piasku pisze...

Ewcia, głowa do góry, ja swój pierwszy egzamin oblałam na łuku :D i jeździłam takim samym autem jak na nauce ;)
zdasz w końcu, zobaczysz, trzymam mocno kciuki! :*

Cuilwen pisze...

Dzięki :)

Mama Misi i Lucusia pisze...

co się martwisz, mało kto zdaje za pierwszym razem, ja też oblałam na placu, a teraz jeżdżę samochodem już 23 lata.

Gabryjelov pisze...

Będzie dobrze,ja zdałam za 4 razem...koszt to ponad 2 tysiące...kurs,dodatkowe jazdy egzaminy...no ale cóż...trza się uprzec i w końcu się uda:)))

Ka pisze...

Ode mnie tez na pocieche - ze i ja zdalam za 4 razem... moze to sie nadal nie zmienilo, jakies 15 lat temu bez lapowki sie nie zdawalo.

Cuilwen pisze...

Czuję się nieco pocieszona :) Dziękuję :)