niedziela, 24 kwietnia 2011

Nie może być normalnie

Jakże by mogło być normalnie i spokojnie. Abominacja.
Zuzia jest chora, ma gorączkę i biegunkę. Zaczyna brakować czystych łóżek. Oprócz tego Zu narzeka na ból ucha i gardła.
Dobrze, że Ania śpi jak zabita, przynajmniej ona wygląda na w miarę zdrową. Jednak nie chwalmy dnia przed zachodem (a nawet wschodem) słońca, wszystko jeszcze przed nami.
Oczywiście w święta przychodnie są pozamykane, lekarze nie jeżdżą, a jak ktoś ma duży problem to se może pojechac na ostry dyżur, posiedzieć kilka godzin z chorym dzieckiem w kolejce po to, żeby zostac opier***onym przez lekarza (wkurzonego, że zamiast siedzieć za stołem i wpier****ć jajka musi się jakimiś chorymi zajmować).
K***a, jak ja nie znoszę świąt.

3 komentarze:

Małgorzatka pisze...

Ale w pon już powinno być wszystko czynne normalnie,co nie? To naladuj ja proszkami i przeczekaj. Raaaaany. !!!
Oby Ania nie zlapala.

Tez nie cierpie Swiat!!! A wg meza powinnam uwielbiac (jak jego mama haha), bo to najpiekniejsze Swieta ze wszystkich.Chyba zalezy kto co robi w Swieta,niektorzy biegaja po kosciolach a niektorzy zapierdzielaja. Twoj maz po wymyciu okien ma juz pewnie inny poglad na temat Swiat :D Ja szczerze watpie,ze jakiekolwiek wstrzasy moglyby zmienic zdanie mojego,bo to niedoszly kaznodzieja :P

delfina pisze...

?nie neistety , poneidizałek to też święta , więc będzie wsio ja dziś na wasze nieszczęście:/
Szkoda , że tak się złożyło do kitu.
Kobitki , a czemu Wy tak gonicie za tymi porządkami , czemu nei olejecie tego . Mycie okien , drzwi odsuwanie mebli???? Kto Wam wpoił te przekonanie , ze akurat na dziś ma być sterylnie w domu??? Ja tam nei szaleje... bo i po co . Buziol dla Was i troszkę radości z dziśiejszego dzioneczka choć ziarnko.

Cuilwen pisze...

Naładowałam lekami i jakoś łazi... Oby do wtorku. Ania na razie się trzyma.
Suszarka bardzo się sprawdza teraz, bo leci pranie za praniem... Nie miałabym gdzie wieszać.
Ja się nie przepracowuję świątecznie i tez uważam, że to bez sensu. Gdybym była sama to nie kiwnęłabym palcem. To co robię, robię dla rodziny, bo oni się tego spodziewają.
Po prostu nie cierpię zamieszania, przymusu świętowania, tego że wszystko jest pozamykane, do szału mnie to doprowadza.

Wow, Małgorzatko, niedoszły kaznodzieja, masz szczęście kobieto ;)) Nie masz wyjścia, pokochaj świąteczny zapieprz ;)))